nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - Wywiad z papiezem Franciszkiem

Abuna Zygmunt - 26 Wrzesień 2013, 15:37
Temat postu: Wywiad z papiezem Franciszkiem
Przeczytalem w Domu Japonskim bardzo interesujacy wywiad z papiezem Franciszkiem (przedruk z Deonu.pl). Wynotowalem mysli ktore najbardziej mnie uderzyly i do ktorych chcialbym jeszcze kiedys wrocic. Moze warto je wam zakomunikowac, moze przeczytacie caly wywiad, moze poprzestaniecie na moich wypiskach i moze prozmawiamy troche na ktorys z tematow ktore uwazacie za interesujace.

Kim jest – grzesznikiem ktory znalazl milosierdzie, wybrany i umilowany przez Xa

W Towarzystwie uderzyły mnie trzy rzeczy: misyjność, wspólnota i dyscyplina

robić małe rzeczy każdego dnia z sercem wielkim i otwartym na Boga i na innych. A także doceniać małe rzeczy, dzięki temu, że spoglądamy na nie wpatrzeni w wielkie horyzonty, horyzonty królestwa Bożego".

Mądrość rozeznania zakłada nieuniknioną ambiwalencję życia i pozwala znaleźć najwłaściwsze środki, które nie zawsze zbieżne są z tym, co wielkie lub silne".

Rozeznanie jest zatem filarem duchowości Papieża Franciszka. Wyraża ono w sposób szczególny jego jezuicką tożsamość. Dlatego pytam, jak według niego Towarzystwo Jezusowe może służyć Kościołowi dzisiaj. Jaka jest specyfika Towarzystwa i jakie ewentualne ryzyko, przed którym stoją jezuici. Towarzystwo zawsze musi mieć przed oczyma Deus semper maior («Boga zawsze większego»), musi poszukiwać zawsze większej chwały Bożej. Musi mieć przed sobą Kościół jako prawdziwą Oblubienicę Chrystusa naszego Pana, Chrystusa Króla, który nas zdobywa i któremu ofiarowujemy całą naszą osobę i cały nasz trud, nawet jeśli jesteśmy glinianymi naczyniami, nieodpowiednimi.

Instrumentem, który rzeczywiście czyni Towarzystwo silnym tak, aby nie było skoncentrowane na sobie, jest «sprawa sumienia», która pozwala mu lepiej wypełnić jego misję".

Jezuita myśli zawsze, wpatrując się nieustannie w horyzont, ku któremu zmierza, widząc Chrystusa w centrum. To jego prawdziwa siła. To właśnie popycha Towarzystwo do ciągłego poszukiwania, do kreatywności i hojności. A zatem dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek Towarzystwo musi być kontemplatywne w działaniu, musi żyć w głębokiej bliskości z całym Kościołem, rozumianym jako «Lud Boży» i «święta Matka Kościół hierarchiczny».

Michel de Certeau opisuje Fabera w sposób prosty jako "zreformowanego kapłana", dla którego doświadczenie wewnętrzne, wyrażenia dogmatyczne i reforma strukturalna są ściśle powiązane ze sobą.

"Ignacy jest mistykiem, a nie ascetą. Bardzo się denerwuje, kiedy słyszę, jak ktoś mówi, że Ćwiczenia duchowe są ignacjańskie, ponieważ odbywają się w milczeniu. W rzeczywistości Ćwiczenia mogą być doskonale ignacjańskie także w życiu codziennym i bez milczenia. To podkreślanie ascetyzmu, milczenia i pokuty jest nurtem zdeformowanym, który rozprzestrzenił się w Towarzystwie, w sposób szczególny w środowisku hiszpańskim. Natomiast mnie bliski jest nurt mistyczny reprezentowany przez Louisa Lallemanta SJ i Jeana-Josepha Surina SJ. Także Faber był mistykiem".

Wierzę natomiast, że konsultacja jest czymś bardzo ważnym. Konsystorze, synody są na przykład ważną przestrzenią, aby uczynić tę konsultację prawdziwą i aktywną.

"Obraz Kościoła, który najbardziej mi się podoba, to święty i wierny Lud Boży. To definicja, której używam często i która jest również zawarta w Lumen Gentium nr 12. Przynależność do ludu ma dużą wartość teologiczną. Bóg w historii zbawienia zbawił lud. Nie ma pełnej tożsamości bez przynależności do jakiegoś ludu. Nikt się nie zbawia sam jako odizolowana jednostka, ale Bóg nas przyciąga do siebie, biorąc pod uwagę skomplikowaną sieć relacji międzyosobowych, które nas tworzą dzięki wspólnocie ludzkiej. Bóg wchodzi w tę ludzką dynamikę

Kiedy dialog pomiędzy ludem, biskupami i Papieżem podąża tą drogą i jest wierny, wtedy jest prowadzony przez Ducha Świętego. Nie jest to więc trzymanie z Kościołem wyłącznie w odniesieniu do teologów".

"To jest tak jak z Maryją: jeśli chcemy wiedzieć, kim jest, trzeba pytać teologów; jeśli chcemy wiedzieć, jak Ją kochać, trzeba się pytać ludu. Z drugiej strony, Maryja kochała Jezusa sercem prostego ludu, jak czytamy w Magnificat. Nie należy więc sądzić, że rozumienie «trzymania z Kościołem» jest związane tylko i wyłącznie z trzymaniem z jego częścią hierarchiczną".
"Oczywiście należy uważać, by nie myśleć, że ta infallibilitas wszystkich wiernych, o której mówię w kontekście Soboru, jest formą populizmu. Nie: to jest doświadczenie «Świętej Matki Kościoła Hierarchicznego», jak go nazywał św.Ignacy, Kościoła jako Ludu Bożego, pasterzy i ludu razem. Kościół jest całością Ludu Bożego".

"Kościół, z którym mamy trzymać, jest domem dla wszystkich, nie tylko małą kaplicą, która może pomieścić małą grupkę wybranych osób. Nie powinniśmy zawężać łona Kościoła powszechnego do gniazda chroniącego naszą przeciętność. Kościół jest Matką - kontynuuje Papież - Kościół jest płodny i musi taki być. Kiedy dowiaduję się o negatywnym zachowaniu pasterzy Kościoła lub osób konsekrowanych, pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl, to «stary kawaler» albo «stara panna». Nie są oni ani ojcami, ani matkami. Nie są w stanie dać życia. Z drugiej strony, kiedy przykładowo czytam żywoty misjonarzy salezjanów, którzy wyjechali do Patagonii, czytam historię o życiu płodnym".


Kościół dzisiaj potrzebuje najbardziej, jest zdolność do leczenia ran i rozgrzewania serc wiernych. Kościół potrzebuje bliskości. Wyobrażam sobie Kościół jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu pytać ciężko rannego, czy ma wysoki poziom cukru i cholesterolu! Trzeba leczyć jego rany. Potem możemy mówić o całej reszcie. Leczyć rany, leczyć rany… i trzeba to rozpocząć od podstaw.

Kościół czasem otaczał się małymi rzeczami, ciasnymi nakazami. Natomiast najważniejszą rzeczą jest Dobra Nowina: «Jezus Chrystus cię zbawił!». Pasterze Kościoła muszą być przede wszystkim szafarzami miłosierdzia…….. Ludziom trzeba towarzyszyć, a rany powinny być leczone"

Szczególnie biskupi powinni być ludźmi zdolnymi do podtrzymywania z cierpliwością działania Bożego w swoim ludzie w taki sposób, aby nikt nie pozostawał w tyle, ale także, by towarzyszyć owczarni, która ma nosa do odnajdywania nowych dróg".


Bóg jest większy niż grzech. Reformy organizacyjne i strukturalne są drugorzędne, to znaczy, następują później. Pierwsza reforma powinna dotyczyć nastawienia.

"Żeby nie być tylko Kościołem, który przyjmuje i wita, trzymając drzwi otwarte, szukamy tak, żeby być Kościołem, który znajduje nowe drogi, Kościołem, który jest w stanie wyjść z samego siebie i iść w kierunku tych, którzy do niego nie należą, którzy z niego odeszli lub są obojętni. Ci, którzy z niego odeszli, częstokroć uczynili to z powodów które, jeśli się je dobrze zrozumie i oceni, mogą doprowadzić do powrotu. Do tego jednak potrzeba pewnej śmiałości i odwagi".

Tu dotykamy misterium człowieka. Bóg towarzyszy ludziom w życiu i my musimy im towarzyszyć, biorąc pod uwagę ich sytuację. Trzeba towarzyszyć z miłosierdziem. Kiedy tak się dzieje, Duch Święty prowadzi kapłana, by powiedzieć to, co właściwe".

"Nie możemy zatrzymywać się tylko nad kwestiami związanymi z aborcją, małżeństwami homoseksualnymi i używaniem środków antykoncepcyjnych. To nie jest możliwe. Nie mówiłem zbyt wiele o tych rzeczach i zostało mi to wypomniane. Natomiast kiedy się o tym mówi, należy mówić z odniesieniem do konkretnej sytuacji. Opinia Kościoła jest znana, a ja jestem synem Kościoła i nie ma potrzeby mówić o tym bez przerwy".


Autentyczna homilia, powinna rozpoczynać się od podstawowych prawd wiary i dobrej nowiny o zbawieniu. Nie ma nic bardziej solidnego, głębokiego i pewnego niż to głoszenie.

"Zakonnicy są prorokami. Tymi, którzy wybrali podążanie za Jezusem, naśladując Jego życie w posłuszeństwie Ojcu, w ubóstwie, w życiu wspólnotowym i w czystości. W tym sensie śluby zakonne nie mogą być parodią, w przeciwnym razie na przykład życie wspólnotowe staje się piekłem, a czystość stylem bycia starych panien. Ślub czystości powinien być ślubem płodności. W Kościele zakonnicy są wezwani szczególnie do bycia prorokami, którzy świadczą o tym, jak na tej ziemi Jezus żył, i którzy przepowiadają, jak królestwo Boże będzie wyglądać w swojej doskonałości. Zakonnik nigdy nie może zrezygnować z prorokowania. Nie oznacza to jednak trwania w opozycji do hierarchicznej części Kościoła, nawet jeśli funkcja profetyczna i struktura hierarchiczna nie idą w parze. Mówię o pewnej propozycji zawsze pozytywnej, która nie powinna napawać lękiem. Myślimy o tym, czego dokonali ci wszyscy wielscy święci mnisi, zakonnicy i zakonnice począwszy od św. Antoniego, opata. Bycie prorokiem czasami może oznaczać robić ruido (hałas), nie wiem jak to powiedzieć… Proroctwo wywołuje rumor, hałas, ktoś powie "bałagan". Ale w rzeczywistości jego charyzmatem jest bycie zaczynem: proroctwo ogłasza ducha Ewangelii".



Sprawy faktycznie lepiej jest rozstrzygać na miejscu. Rzymskie dykasterie są mediatorami, a nie pośrednikami lub zarządcami".


"Musimy iść wspólnie zjednoczeni w różnicach: nie ma innej drogi do zjednoczenia się. To jest droga Jezusa".

Kobiety zadają głębokie pytania, którymi należy się zająć. Kościół nie może być sobą bez kobiety i jej roli. Kobieta dla Kościoła jest istotna. Maria, kobieta, jest ważniejsza od biskupów. Mówię to, ponieważ nie należy mylić funkcji z godnością. Trzeba więc bardziej pogłębić rolę kobiety w Kościele. Trzeba pracować więcej, aby stworzyć głęboką teologię kobiety. Tylko wykonując tę pracę, będzie można lepiej zrozumieć funkcję kobiety w Kościoła. Geniusz kobiecy jest konieczny w miejscach, w których podejmowane są ważne decyzje. Dzisiejsze wyzwanie jest właśnie takie: zastanowić się nad szczególnym miejscem kobiety, także tam, gdzie sprawowana jest władza w różnych zakresach Kościoła".

"Sobór Watykański II był powtórnym odczytaniem Ewangelii w świetle współczesnej kultury. Spowodował ruch odnowy, który po prostu wypływa z samej Ewangelii. Owoce są ogromne.

"To, co powiedziałem w Rio, ma pelny wymiar czasowy. Faktycznie istnieje bowiem pokusa szukania Boga w przeszłości albo w przyszłości. Pan Bóg jest z pewnością w przeszłości, ponieważ jest w śladach, które pozostawił. I jest także w przyszłości jako obietnica. Ale Bóg «konkretny», że tak powiem, jest dzisiaj. Z tego powodu żale nigdy przenigdy nie pomagają odnaleźć Boga. Dzisiejsze narzekania typu: dokąd zmierza ten barbarzyński świat, kończą się niekiedy pragnieniem stworzenia wewnątrz Kościoła porządku rozumianego jako czysta ochrona, konserwowanie, obrona. Nie: Bóg jest spotykany w dziś".

Bardziej niż zajmować miejsca musimy zapoczątkowywać procesy. Bóg objawia się w czasie i jest obecny w historycznych procesach. To sprawia, że uprzywilejowane są działania wywołujące nowe dynamiki. To domaga się cierpliwości, oczekiwania".

Ignacy prosi o otwarcie duchowej wrażliwości, aby spotkać Boga poza podejściem czysto empirycznym. Konieczna jest postawa kontemplatywna: to poczucie, że się idzie po dobrej ścieżce zrozumienia i miłości w odniesieniu do rzeczy i do sytuacji. Znakiem, że jest się na dobrej drodze, staje się wewnętrzny pokój, duchowe pocieszenie, miłość Boga oraz widzenie wszystkich rzeczy w Bogu".


"W tym szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach pozostaje zawsze przestrzeń niepewności. Ona musi być. Jeśli ktoś mówi, że z całą pewnością spotkał Boga, a nie jest dotknięty odrobiną niepewności, to coś jest nie tak. To dla mnie kluczowa kwestia. Jeśli ktoś zna odpowiedzi na wszystkie pytania, dowodzi to, że Bóg nie jest z nim. Wskazuje, że jest on fałszywym prorokiem, który używa religii dla własnych celów. Wielcy przewodnicy Ludu Bożego, jak Mojżesz, zawsze pozostawiali miejsce na wątpliwości. Trzeba pozostawić miejsce dla Pana, a nie dla naszych pewności. Trzeba być pokornym. Niepewność jest obecna w każdym rozeznaniu, które jest otwarte na potwierdzenie poprzez duchowe pocieszenie".


Bóg jest zawsze niespodzianką, a więc nigdy nie wiadomo, gdzie i jak Go spotkamy, to nie od nas zależy czas i miejsce spotkania z Nim. Trzeba więc rozeznać spotkanie. Dlatego rozeznanie jest rzeczą podstawową".

"Jeżeli chrześcijanin tęskni tylko za tym, co było, jeśli jest legalistą, jeżeli chce, aby wszystko było jasne i pewne, to nie znajdzie niczego. Tradycja i pamięć przeszłości mają nam pomóc, by mieć odwagę do otwierania nowych przestrzeni dla Boga. Kto dziś szuka jedynie rozwiązań dyscyplinarnych, kto skłania się w sposób przesadny w kierunku doktrynalnego «bezpieczeństwa», kto ostentacyjnie pragnie przywrócić utraconą przeszłość, ma wizję statyczną i nierozwijającą się. W ten sposób wiara staje się jedną z wielu ideologii. Ja mam jedną pewność dogmatyczną: Bóg jest obecny w życiu każdej osoby, Bóg jest w życiu każdego. Również wtedy, gdy życie jakiejś osoby okazało się porażką, gdy jest zniszczone przez wady, przez narkotyki albo jakąś inną rzecz, Bóg jest w jej życiu.

"Oto - mówi dalej Papież Franciszek - nadzieja chrześcijańska nie jest jakimś duchem i nie oszukuje. Jest cnotą teologiczną, a więc z definicji darem Boga, którego nie można zredukować tylko do ludzkiego optymizmu. Bóg nie defrauduje nadziei, nie może zanegować samego siebie. Bóg cały jest obietnicą".

prosił nas, abyśmy nie ulegli pokusie udomowienia granic: należy iść w kierunku granic, a nie przynosić je do domu, by je wygładzić i oswoić
Boje się laboratoriów, bo w laboratoriach podejmuje się problemy i zabiera się je do własnego domu, aby je udomowić, przez uładzenie ich, poza ich kontekstem. Nie należy przynosić granicy do domu, ale należy żyć na granicy i być śmiałym".

nie można mówić o ubóstwie, jeśli nie doświadcza się miejsc, w których jest ono obecna poprzez bezpośrednie zaangażowanie. To słowo «zaangażowanie» jest niebezpieczne, ponieważ niektórzy zakonnicy uznali je za modę i wpadli w problemy przez brak rozeznania. A ono jest naprawdę ważne".

"I jest wiele granic. Myślimy o zakonnicach, które żyją w szpitalach: żyją na granicach. Ja żyję dzięki jednej z nich. Kiedy miałem problemy z płucem w szpitalu, lekarz dał mi penicylinę i streptomycynę w pewnej określonej dawce. Zakonnica będąca na dyżurze potroiła ją, ponieważ miała wyczucie, widziała jak to robić, ponieważ przebywała z chorymi cały dzień. Lekarz, który naprawdę był dobry, żył w swoim laboratorium, zakonnica żyła na granicy, dialogowała z granicą cały dzień. Oswoić granice oznacza ograniczyć się do mówienia z odległej pozycji, zamknąć się w laboratoriach. To są rzeczy pożyteczne, ale nasza refleksja musi zawsze wypływać z doświadczenia".


Są takie drugorzędne normy i przypisy kościelne, które swego czasu były wystarczające, ale teraz straciły swoją wagę i znaczenie. Wizja doktryny Kościoła jako monolitu do bronienia bez odcieni, jest błędna". "Kiedy jakieś wyrażanie myśli nie jest ważne? Kiedy myśl traci z oczu to, co ludzkie, lub kiedy boi się tego, co ludzkie, i pozwala się oszukiwać przez siebie samą.

"Każdego poranka modlę się brewiarzem. Lubię modlić się psalmami. Następnie celebruję Mszę świętą. Modlę się różańcem. To, co najbardziej lubię, to adoracja wieczorna, nawet kiedy mam rozproszenia i myślę o czymś innym, a nawet gdy modląc się usnę. Wieczorem więc, pomiędzy siódmą a ósmą, przez godzinę adoruję Najświętszy Sakrament. Również modlę się modlitwą myślną, kiedy czekam w kolejce do dentysty czy też w innych momentach dnia".

barmal - 26 Wrzesień 2013, 17:21

To ostatnie jest mi bliskie.
dbb - 26 Wrzesień 2013, 22:21

I mnie bliska jest modlitwa myslna w ciagu dnia , zwienczona wieczorna obecnascia na mszy swietej z dodatkiem.
Bardzo sie ucieszylam kiedy przeczytalam,ze jest cos takiego jak" modlitwa myslna" bo juz sie czulam jak "czarna owca"w stadzie.

Alina - 27 Wrzesień 2013, 01:22

Bardzo dobra rozmowa. Jakoś przyniosła mi ulgę po moim nienajlepszym dzisiaj dniu.
Zachwyciło mnie zwłaszcza połączenie wyczuwalnego życia modlitwą, umiłowania i doceniania rzeczy małych z wielką otwartością na świat i pasją szukania w tym świecie nowych dróg dla Chrystusa i Kościoła. Z jednej strony towarzyszenie człowiekowi z miłosierdziem, z drugiej śmiałość i odwaga robienia "bałaganu" i bycia zaczynem...
Nie mam pojęcia jak być Kościołem , który wychodzi poza siebie i idzie do tych, którzy do Kościoła nie należą...nie umiem tego zrobić nawet w swoim własnym domu, ale w Papieżu Franciszku jest tyle przekonywującej pasji, że aż chce się iść z nim.

Dorota Halasa - 27 Wrzesień 2013, 02:58

Mądrość rozeznania zakłada nieuniknioną ambiwalencję życia i pozwala znaleźć najwłaściwsze środki, które nie zawsze zbieżne są z tym, co wielkie lub silne

"Każdego poranka modlę się brewiarzem. Lubię modlić się psalmami. Następnie celebruję Mszę świętą. Modlę się różańcem. To, co najbardziej lubię, to adoracja wieczorna, nawet kiedy mam rozproszenia i myślę o czymś innym, a nawet gdy modląc się usnę. Wieczorem więc, pomiędzy siódmą a ósmą, przez godzinę adoruję Najświętszy Sakrament. Również modlę się modlitwą myślną, kiedy czekam w kolejce do dentysty czy też w innych momentach dnia".

Bardzo piekny wywiad. Ciesze sie, ze Dom Japonski zainspirowal Abune do napisania tego wspanialego streszczenia madrosci, ktore przydadza sie w zyciu codziennym nam wszystkim, bo Kosciol to my raem z Papiezem. Z Bogiem

Barbara G-D - 27 Wrzesień 2013, 08:29

Inna rozmowa- koniecznie przeczytajcie - nowy Gość Niedzielny, nr 39, - z naszym Abuną- "Kto podpalił Syrię" - głęboka analiza, dużo informacji . Też w Gościu internetowym:
http://gosc.pl/doc/1717150.Kto-podpalil-Syrie

ElzbietaS - 27 Wrzesień 2013, 09:55

robić małe rzeczy każdego dnia z sercem wielkim i otwartym na Boga i na innych. A także doceniać małe rzeczy, dzięki temu, że spoglądamy na nie wpatrzeni w wielkie horyzonty, horyzonty królestwa Bożego".

"W tym szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach pozostaje zawsze przestrzeń niepewności. ...
... Trzeba pozostawić miejsce dla Pana, a nie dla naszych pewności. Trzeba być pokornym. Niepewność jest obecna w każdym rozeznaniu, które jest otwarte na potwierdzenie poprzez duchowe pocieszenie".

Bóg jest zawsze niespodzianką, a więc nigdy nie wiadomo, gdzie i jak Go spotkamy, to nie od nas zależy czas i miejsce spotkania z Nim. Trzeba więc rozeznać spotkanie. Dlatego rozeznanie jest rzeczą podstawową".

ElzbietaS - 27 Wrzesień 2013, 10:00

Bóg w historii zbawienia zbawił lud. Nie ma pełnej tożsamości bez przynależności do jakiegoś ludu. Nikt się nie zbawia sam jako odizolowana jednostka, ale Bóg nas przyciąga do siebie, biorąc pod uwagę skomplikowaną sieć relacji międzyosobowych, które nas tworzą dzięki wspólnocie ludzkiej
Abuna Zygmunt - 27 Wrzesień 2013, 10:20

...I tutaj sie doskonale wpisuje moja propozycja zwiazania DOMu z modlitwa w poczekalni do dentysty, modlitwa wpisana we wspolnote rodziny, Domu, Kosciola, modlitwe towarzyszenia papiezowi w jego uniwersalnej misji pasterskiej, ofiarujac nasza codziennosc jako czesc Mszy sw prowadzaca nas do Chrystusa i razem z Nim do swiata. To wszystko, wraz ze stala troska o rozeznanie duchowe nalezy do tradycji Apostolstwa Modlitwy, z ktora chcialbym abysmy byli JAKOS zwiazani, aby byc wspolnota majaca uznany status wspolnoty Kosciola.
JurekS - 27 Wrzesień 2013, 14:00

Niestety, chyba jak za żadnego papieża (z mojej kadencji) nie są tak manipulowane, wykorzystywane słowa do swoich celów:

Marek Balt (SLD) odwołał się z kolei do słów papieża Franciszka. - Kim wy jesteście, żeby oceniać innych, żeby oceniać setki tysięcy kobiet, które są w dramatycznej sytuacji? - pytał. Podczas debaty czy zabijać dzieci niepełnosprawne. I powiem szczerze, mam mieszane uczucia co do tej formy duszpasterstwa naszego Papieża.

Abuna Zygmunt - 27 Wrzesień 2013, 19:31

Dlaczego Jurku do papieza a nie do p.Marka Balta , skoro to ten drugi manipuluje ?
JurekS - 27 Wrzesień 2013, 21:36

Ojcze, manipuluje bo dano mu taką możliwość. Za papieża Benedykta XVI czy Jana Pawła II nie mieliśmy takich sytuacji. A przynajmniej nie tak powszechnie jak to jest teraz. Bo to nie jedna manipulacja. Już środowiska gejów i lesbijek piszczą z zachwytu jaki to wspaniały papież. Dla mnie ta forma jest dobra na duszpasterstwo akademickie. Oczywiście nie chcę byc recenzentem wypowiedzi papieża i te uwagi też piszę tylko tutaj. Nie ma ich nigdzie gdzie mogłyby być podchwycone i w złym zamiarze wykorzystane. A to, że napisałem, że dano mu taką mozliwość wynika dla mnie z tego, że brakuje wyrazistości. Media ochoczo podchwytują te pierwsze słowa papieża, ale już kolejnych gdzie jest uściślenie niekoniecznie. I w ten sposób powstaje wrazenie, nie tylo zresztą moje, że papiez Franciszek chce robić rewolucję w kościele, ale w tym negatywnym znaczeniu.
Abuna Zygmunt - 28 Wrzesień 2013, 10:04

To prawda, ale z drugiej strony wielkich elaboratow teologicznych ktorych krocie po Soborze Watykanskim II prawie nikt nie czytal, nawet ksieza , a nowoczesny przekaz medialny jest wlasnie taki skondensowany. Mozna nim manipulowac ? Oczywiscie, ale to samo mozna zrobic z Pismem Swietym , jego poszczegolnymi sformulowaniami, jak to robia na przyklad swiadkowie Jehowy.
Papiez nie tylko mnozy "krotkie" wypowiedzi i nie tylko mowi o "reformowaniu" zycia Kosciola, ale stara sie mu przewodzic przez konkretne gesty i postawy. Mysle, ze wazniejsze jest PRAKTYCZNE pojscie w kierunku tej reformy ( zawsze tego sie domagales ) i wspieranie w niej papieza, anizeli reklamowanie tego aby sie uspokoil, bo moze byc zle zrozumiany , albo nawet swiadomie moze byc sens jego slow przekrecony.

Dorota Halasa - 28 Wrzesień 2013, 13:56

Papiez Franciszek przybliza Kosciol do ludzi i pokazuje to swoimi czynami. Nie mozna go obwiniac za manipulacje, bo sami prowadzimy wowczas do oslabienia Kosciola. Manipulowano nawet slowa Chrystusa i to za czasow Chrystusa. Przykladem tego sa faryzeusze, ale nie zmienili oni naszej wiary nani Slow Chrystusa.

Najwieksza ofiara manipulacji jest sam Jezus.

Ania-Damaszek - 28 Wrzesień 2013, 14:44

mnie zas bardzo podobają się celne , soczyste niemal porównania i słowa Papieza, dodal nimi trochę energii, dotarl do ludzi młodych..Dzis w naszych ,,szybkich ,,czasach, mało kto ma czas na czytanie elaboratów, długich i trudnych choć bardzo wartościowych wywodow teologicznych ,a tu kilka prostych slow a wlasciwie nie tyle prostych, co po mistrzowsku dobranych, potrafi poruszyc ludzi na kilku kontynentach , w roznych kregach kulturowych.Zawsze ubolewam ze w moim parafialnym kościele w Sosnowcu , zamiast poruszających kazan , trafiających do każdego, czytane sa na ogol albo listy Biskupow do Wiernych , albo sprawozdania z Konferencji Episkopatu, albo inne listy np. ostatnio Rektora UL i inne - niestety wiele osob widać przysypia, wylacza się , dzieci się wierca...już widze Naszego Franciszka -jakby pięknie on powiedział... czasem zdarza się, ze ktoś Jego słowa przekręci, nieco zmodyfikuje i przerobi do swoich nie zawsze czystych celów -to przykre ale tego nie da się wyeliminować...wiele slow Franciszka jest mi bardzo bliskich, choćby to o ,,modlitwie myślnej ,, w roznych porach i sytuacjach dnia codziennego
Dorota Halasa - 28 Wrzesień 2013, 16:53

Mysle, ze slowa Papieza trafiaja do ludzi bo sa szczere, besposrednie i poparte czynami. Jezeli ktos chce manipulowac to zmanipuluje wszystko, ale tym sie nie mozna zrazac.

Jest tak jak w dzisiejszej, czyli niedzielnej Ewangelii

"Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą."

albo przeinacza. Jezeli ktos chce to uslyszy, a jezeli nie chce to nie uslyszy tego co jest naprawde mowione chocby mu nie wiem kto i ile razy mowil.

JurekS - 30 Wrzesień 2013, 10:05

Tak jak pisałem nie chcę, a przede wszystkim gdzie mi do tego, abym recenzował słowa papieża. Piszę o swoich odczuciach. No i Dorotka chyba mnie źle zrozumiała bo nie obwiniam papieża o manipulacje, ale zwróciłem uwagę, że forma jego wypowiedzi daje taką możliwość, zdecydowanie większą niż w przypadku jego poprzedników. I wcale nie jest tak źle w polskim Kościele, nawet w tym tzw prowincjonalnym. Wróciłem właśnie z Roztocza gdzie bylem na mszy w zapadłej wioseczce w Łukawicy. I ksiądz miał piękne kazanie. Padły słowa, który my tu nie raz przerabiamy, ale miały mocny duszpasterski wymiar: "Miłość bliźniego tworzy Kościół" I całe kazanie było głęboko duszpasterskie z bardzo przejrzystym, jasnym przekazem.
Ale mam wrażenie, że już trochę ciszej z tymi kontrowersjami wokół wypowiedzi papieża. Byc może wynika to z tego, że wszystkie trudne tematy zostały juz poruszone: bogactwo w kościele, pedofilia, aborcja, homoseksualizm.

Abuna Zygmunt - 30 Wrzesień 2013, 16:57

To jakis znak naszego czasu, bo nie jest to jedno przypadkowo rzucone wrazenie, ale to caly szereg uwag zyczliwych KSIEZOM! Moze jestem szczegolnie na ten aspekt warazliwy z racji przynaleznosci do tej "kasty", ale dawno na przyklad o "kascie" nie slyszalem, juz wiele razy natomiast ktos mowi o dobrych duszpasterzach, cieszy sie nimi, chwali za madrosc, (nawet calkiem mlodego, jak ten ksiadz od Darii)... Rozni ludzie, rozne strony Polski... to jest jakims dobrym znakiem, bo znakiem Dobrego.
Dorota Halasa - 1 PaĽdziernik 2013, 02:28

Ewangelia nas uczy, ze nie mozemy nikogo z nikim porownywac. Mielismy na ten temat czytania ostatnio. Nie mozemy wiec porownywac Papieza Franciszka z jego poprzednikami, bo kazdy z nich ma inna charyzme i inna misje, mowi innym jezykiem i Pan Bog Go powolal do innych rzeczy.

Uwazam, ze Papiez Franciszek jest super, ale to nie umniejsza wagi Jego poprzednikow. Na przyklad teraz czytam ksiazke Benedykta XVI Jezus z Nazaretu i bardzo mi sie podobala. Tak jak encyklika Benedykta o Milosci. O Janie Pawle II juz nie wspomne, bo taka osobowosc sie zdarza rzadko w historii ludzkosci. To ewenement.

Manipulacje zawsze sa, byly i beda. Im bardziej wyrazista postac tym wiecej wokol niej zazdrosci i manipulacji, zmierzajacej do zniszczenia Jego i Jego dziela, do osmieszenia. W dzisiejszej (wtorek) Ewangelii nawet Jezusa nie wpuszczaja do miasteczka samarytanskiego. Duzo ludzi Go odrzucalo, traktowalo jako oszusta, o czym my zapominamy bo dla nas jest Bogiem. Ale Jezus zostal zamordowany jako ofiara manipulacji. Czy jednak to Jego wina i Jego nauki?

Abuna Zygmunt - 1 PaĽdziernik 2013, 09:08

Boje sie, ze znow roznie rozumiemy te same slowa. Otoz porownywanie jest czynnoscia naturalna naszej inteligencji i wiaze sie z funkcja rozumowania i rozumienia. Jest ono konieczne dla dokonania dobrego wyboru na przyklad. Mowimy na przyklad, ze Jan Pawel II ma calkiem wyjatkowa charyzme, a wiec porownujemy go z tymi, ktorzy takiej charyzmy nie posiadaja. Chodzi natomiast o OSADZANIE, szczegolnie takie ktore wiaze sie z POTEPIENIEM. taki akt jest przeciwny Ewangelii i polega na uzurpowaniu sobie prerogatyw Bozych, tymczasem my wszyscy jestesmy grzeszni i potrzebujemy Bozego zbawienia

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group