nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - Jak wspaniale ten miesi±c g³osi s³odycz i piêkno Maryi-O.Pio

ZoRo - 1 Maj 2015, 01:07
Temat postu: Jak wspaniale ten miesi±c g³osi s³odycz i piêkno Maryi-O.Pio
http://www.kapucyni.ofm.pl/archiwum/kazanie-3.htm
Najpiêkniejszy miesi±c

Dzieciêca mi³o¶æ do Maryi, Matki Bo¿ej, jest znamienn± cechê ca³ej duchowo¶ci kap³añskiej i zakonnej b³ogos³awionego Ojca Pio z Pietrelciny. Mo¿na pokusiæ siê o stwierdzenie, ¿e w nagrodê za tê mi³o¶æ, Niepokalana Dziewica z Nazaretu wyjedna³a swemu duchowemu synowi ³askê zaliczenia go w poczet b³ogos³awionych Ko¶cio³a w³a¶nie w miesi±cu Jej po¶wiêconym, tj. w maju; bowiem data beatyfikacji Stygmatyka z Pietrelciny przypad³a na dzieñ 2 maja 1999 roku.
Miesi±c maj ukocha³ Ojciec Pio najbardziej ze wszystkich w ci±gu ca³ego roku, poniewa¿ jest czasem szczególnej czci i mi³o¶ci wobec Niebieskiej Matki. O tym, jak wiele znaczy³ miesi±c maj w jego ¿yciu, najlepiej ¶wiadczy list, który skierowa³ do o. Agostino 1 maja 1912 r.: Och, jak bardzo piêkny jest miesi±c maj. To najpiêkniejszy miesi±c w roku! Tak, Drogi Ojcze, jak wspaniale ten miesi±c g³osi s³odycz i piêkno Maryi.


Kiedy my¶lê o niezliczonych dobrodziejstwach otrzymanych od tej kochanej Mateñki, wstydzê siê siebie samego, poniewa¿ nie wpatrywa³em siê wystarczaj±co z mi³o¶ci± w Jej serce i w Jej rêce, które z tak wielk± dobroci± obdarzy³y mnie nimi... jak¿e czêsto zwierza³em tej Matce bolesne niepokoje mojego wzburzonego serca! A jak¿e czêsto Ona mnie pocieszali! Lecz na czym polegali moja wdziêczno¶æ? W moich najwiêkszych cierpieniach wydawa³o mi siê, ¿e nie mam ju¿ matki na ziemi, lecz tylko bardzo lito¶ciw± Matkê w niebie... Dla mnie miesi±c maj jest miesi±cem ³ask... (Epistolario I, s. 275).

Dzieciêca mi³o¶æ Ojca Pio do Matki Bo¿ej rodzi³a siê i dojrzewa³a w przestrzeni i w czasie pomiêdzy rodzinn± Pietrelcin±, a kapucyñskim klasztorem w San Giovanni Rotondo. Ju¿ jako maty ch³opiec przez d³ugie modlitwy i czêsty ró¿aniec wyra¿a³ swoje przywi±zanie i mi³o¶æ do Maryi, która w figurze Madonny Zwyciêskiej by³a czczona w jego rodzinnej parafii. Ju¿ od pi±tego roku ¿ycia Maryja towarzyszy³a mu w widzeniach, prowadzi³a go drog± wiary do Jezusa i bronili przed z³ymi duchami. W listach do swoich kierowników duchowych Ojciec Pio zapewnia³, ¿e od dzieciñstwa czêsto widzia³ Matkê Bo¿±, która z nim rozmawiali i pocieszali go. By³ g³êboko przekonany, ¿e wszyscy ludzie w podobny sposób do¶wiadczaj± takiej blisko¶ci z Maryj±.

Pewnego razu, z charakterystyczn± dla siebie prostot±, Ojciec Pio zapyta³ ojca Agostino: "Czy nie widzisz Matki Bo¿ej?" Na co otrzyma³ negatywn± odpowied¼ swojego kierownika duchowego. Nie dowierzaj±c temu, co us³ysza³, doda³: "Mówisz tak przez ¶wiêta pokorê". Wkrótce przekona³ siê, ¿e wspó³brat nie k³ama³, i ¿e taka bliska za¿y³o¶æ z Matk± Jezusa jest darem ³aski.
Kiedy w 1916 r. Ojciec Pio na stale osiad³ w klasztorze w San Giovanni Rotondo usytuowanym na zboczu góry targano, otrzyma) celê zakonn± z numerem 5, nad któr± widnia³ napis - sentencja ¶w. Bernarda z Clairvaux:

Maryjo, Ty jeste¶ cala podstawa mojej nadziei.
Rzeczywi¶cie, przez przesz³o piêædziesi±t lat przysz³o mu w tym klasztorze col± swoj± nadziejê pok³adaæ w Maryi, która bronili go przed atakami z³ych ludzi, wspierali w dzie³ach mi³osierdzia, leczyli w chorobie, pomaga³a w kap³añskiej pos³udze i wreszcie towarzyszy³a umieraniu.

Nie tylko napis nad drzwiami przypomina³ Ojcu Pio o mi³o¶ci do Maryi, ale tak¿e Jej, pochodz±cy z 1616 r., obraz w klasztornym ko¶ció³ku, w którym czczono J± jako Matkê Bo¿± £askaw±. Istotnie byli Ona ³askawa, nie tylko dla swojego duchowego syna, ale tak¿e dla wszystkich, których on Jej poleca) w modlitwach. Zachêca) równie¿, by wszyscy inni, tak jak on, nieustannie trwali w b³aganiach przed Maryj±: Trwajmy ze sta³o¶ci± i uporczywo¶ci±, a Matka Bo¿a nie pozostanie g³ucha na modlitwy swoich dzieci... ,je¶li bêdziemy trwaæ, To Matka Mi³osierdzia nak³oni Serce Swoje ku naszym modlitwom i wzdychaniom...

Trzeba przyznaæ, ¿e ¿ycie Stygmatyka z góry targano by³o przesycone modlitw±, co wiêcej, na wzór ¶wiêtego Franciszka, Ojciec Pio nie tylko siê modli³, lecz stal siê modlitw±. Najbardziej przez niego ulubiony byl w³a¶nie Ró¿aniec, bo, jak twierdzi³, jest on Ewangeli± Matki Bo¿ej, Jej brewiarzem, Jej Eucharysti±, gdy¿ przez Ró¿aniec Maryja przekazuje nam sam± siebie: swoje ¿ycie, swoje dzie³o, zaszczyty, zas³ugi i laskê. Czyni to w piêtnastu tajemnicach i chce, aby¶my je rozwa¿ali. Nie dziwi zatem fakt, i¿ odmawia³ go dniem i noc± czterdzie¶ci, a czasem i piêædziesi±t razy na dobê.

Ojciec Pio uczy³, ¿e Ró¿aniec to potê¿na broñ, by zwyciê¿yæ szatana, pokonaæ pokusy, zdobyæ serce Pana Boga, otrzymaæ laski od Matki Bo¿ej, co wiêcej, Ró¿aniec jest syntez± naszej wiary, podtrzymaniem naszej nadziei, wybuchem naszej mi³o¶ci. Nawet w ostatnich poleceniach przed ¶mierci±, niczym testament, pozostawi³ nam s³owa apelu, które wyra¿aj± jego mi³o¶æ do Matki Bo¿ej i Ró¿añca: Kochajcie Matkê Naj¶wiêtsza i czyñcie wszystko, by J± kochano. Zawsze odmawiajcie Ró¿aniec.

W klasztorze w San Giovanni Rotondo stoi figura Matki Bo¿ej Fatimskiej - kolejny dowód niezwyk³ej mi³o¶ci, jaka ³±czy³a naszego Stygmatyka z Naj¶wiêtsz± Maryj± Pann±. Figura ta przypomina o cudzie, którego do¶wiadczy³ Ojciec Pio za wstawiennictwem swej Niebieskiej Matki.

Mia³o to miejsce w roku 1959, kiedy podczas przygotowywania wiernych do peregrynacji figury Matki Bo¿ej Fatimskiej, Ojciec Pio ciê¿ko siê rozchorowa³, tak, ¿e nawet nie móg³ odprawiaæ Mszy ¶w. Kiedy dobieg³y koñca uroczysto¶ci zwi±zane z przybyciem figury Matki Bo¿ej do San Giovanni Rotondo i przewo¿±cy j± helikopter uniós³ siê w górê okr±¿aj±c klasztor, Ojciec Pio widz±c, ¿e Matka Bo¿a odlatuje nie uzdrowiwszy go, ze ³zami w oczach zawo³a³:
"Matko moja! Przyjecha³a¶ do Italii i przywioz³a¶ mi ten problem, Przyjecha³a¶ do San Giovanni Rotondo i zasta³a¶ mnie nadal chorego, teraz odlatujesz i pozostawiasz mnie w tym stanie, nie udzielaj±c mi nawet swego b³ogos³awieñstwa!"

W jednym momencie zakonnik poczu³ siê lepiej, móg³ wstaæ i chodziæ. W ten sposób Maryja odwdziêczy³a siê swemu duchowemu synowi za jego wierno¶æ, ufno¶æ i dzieciêc± mi³o¶æ.
Ta synowska przyja¼ñ, która ³±czy³a Ojca Pio z Matk± Bo¿±, umacnia³a siê przez nieustann± pamiêæ, modlitwê i wdziêczno¶æ, nie znikaj±ce z jego kap³añskiego serca i codziennego ¿ycia. Maryja towarzyszy³a swojemu duchowemu synowi podczas ca³ego jego dnia: czy to na klasztornych schodach, gdy odmawia³ ró¿aniec; czy w chórze zakonnym, gdy klêcza³ zatopiony w modlitwie; czy przy o³tarzu, gdy sprawowa³ Naj¶wiêtsz± Ofiarê, a nawet w jego zakonnej celi.

Pewnego razu, dwaj wspó³bracia Ojca Pio, ¿artuj±c sobie nieco, zapytali go: "Ojcze, powiedz nam prawdê, czy Matka Bo¿a jest teraz w twoim pokoju?"
Popatrzy³ na nich zdziwiony i zaraz odpar³ z u¶miechem: "bacy jeste¶cie g³upi! Powinni¶cie to pytanie postawiæ inaczej i zapytaæ, czy Ona kiedykolwiek opu¶ci³a mój pokój".

W jednym ze swoich listów Ojciec Pio napisa³, ¿e Maryja nie opuszcza go nawet podczas sprawowania Mszy ¶w.: ,hak ta uboga Mateñka pragnie dla mnie dobra, do¶wiadczam tego i teraz, w tym miesi±cu (tj. maju). Oto z jak± dobroci± towarzyszy³a mi w drodze do oparza tego ranka! Wydaje mi siê, ¿e Ona nie my¶la³a o niczym innym, tylko o tym, aby moje serce nape³niæ ¶wiêtymi uczuciami (Epistolario I, s. 276).

Obecno¶æ Maryi, tak wyra¼na w ci±gu ca³ego ¿ycia Stygmatyka z San Giovanni Rotondo, by³a dozgonna. Kiedy bowiem zbli¿a³ siê kres jego ziemskiej pielgrzymki, wieczorem 22 wrze¶nia 1968 r., po raz ostatni odmówi³ swoje ró¿añce, a o godzinie 2.30 po pó³nocy, ze s³owami: Jezus, Maryja! na ustach i ró¿añcem w rêku, zasn±³ w ramionach Matki Bo¿ej.

Co móg³by nam dzi¶ powiedzieæ Ojciec Pio o swej dzieciêcej mi³o¶ci do Niepokalanej Dziewicy z Nazaretu? Do czego by nas zaprosi³? My¶lê, ¿e wci±¿ aktualnym pozostanie wo³anie, które w pe³ni wyra¿a jego synowskie uczucia mi³o¶ci wzglêdem naszej Niebieskiej Matki i jest jego apelem do nas, ludzi nowego ju¿ pokolenia, chrze¶cijan prze³omu XX i XXI wieku: Tak bym chcia³ mieæ bardzo mocny glos, aby nim wezwaæ wszystkich grzeszników ¶wiata, aby kochali Maryjê Dziewicê! To jednak przekracza moje mo¿liwo¶ci. Prosi³em wiêc mojego kochanego Anio³a Stró¿a, by on byt ³askaw za mnie wype³niæ to zadanie... Chcia³bym lataæ i zapraszaæ wszystkie stworzenia, by kocha³y, Jezusa i kocha³y Maryjê (Epistolario I, s. 277).

O.B³a¿ej Strzechmiñski OFMCap


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group