Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Dziś wspominamy św. Ojca PIO...
Autor Wiadomość
ZoRo


Miejscowosc: Warszawa
Wysłany: 23 Wrzesień 2013, 13:20   Dziś wspominamy św. Ojca PIO...

Niezwykłe spotkania z przybyszami z zaświatów

http://glosojcapio.pl/ind...d=967&Itemid=94

Kiedy przypatrujemy się nadzwyczajnym zjawiskom towarzyszącym Ojcu Pio, zastanawia fakt jego licznych kontaktów ze światem nadprzyrodzonym, a dokładniej z przybyszami z zaświatów. Kim byli ci niezwykli goście nawiedzający Stygmatyka?

Ojciec Pio już od wczesnego dzieciństwa wszedł w szczególny kontakt ze światem Bożym. Ekstazy i wizje Jezusa Chrystusa, Maryi i świętych, które rozpoczęły się w roku 1892, gdy miał pięć lat, były tak częste, iż uważał je za coś zupełnie naturalnego. Z czasem przekonał się, że były to dary nadzwyczajne, których Bóg udziela tylko wybranym duszom. Obok wizji i ekstaz został wkrótce obdarowany łaskami mistycznymi: bilokacją, cudownym zapachem, czytaniem w ludzkich sercach, darem języków, transwerberacją czy stygmatami, a także walczył z szatanem i kontaktował się z Aniołem Stróżem oraz duszami czyśćcowymi.


W biografiach wielu świętych możemy odnaleźć podobne fakty i zdarzenia, lecz ich ilość i intensywność występowania nie są tak zdumiewające, jak w przypadku Ojca Pio. Kiedy przypatrujemy się jednak tym nadzwyczajnym zjawiskom towarzyszącym Zakonnikowi z Pietrelciny, zastanawia fakt jego licznych kontaktów ze światem nadprzyrodzonym, a dokładniej z przybyszami z zaświatów. Kim byli ci niezwykli goście nawiedzający Stygmatyka? Co ich do niego sprowadzało? Oto kilka relacji z takich spotkań.

„Byłem sam w sali kominkowej i grzałem się przy ogniu, bo na dworze panował okropny ziąb. Było już późno, wszyscy bracia rozeszli się do swych cel. Nagle dostrzegłem tuż obok mnie czterech nieznanych mi zakonników. Usiedli przy kominku, z naciągniętymi na twarze kapturami. Pozdrowiłem ich słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, ale żaden mi nie odpowiedział. Zdziwiony przyjrzałem się im uważnie, by poznać co to za jedni, ale żadnego z nich nie rozpoznałem. Postałem obok nich parę minut i dobrze się im przypatrując, odniosłem wrażenie, jakby cierpieli...”.

A oto inny opis historii, która przydarzyła się naprawdę Ojcu Pio. „Modliłem się z przymkniętymi oczami, kiedy nagle drzwi się otwarły i do sali wszedł jakiś starzec opatulony w płaszcz, jaki nosili zazwyczaj wieśniacy z San Giovanni Rotondo. Przysiadł się do mnie. Spojrzałem nań nie zadawszy sobie pytania, w jaki sposób wszedł do klasztoru o tak późnej porze. Potem odezwałem się do niego i zapytałem: „Kim jesteś? Czego chcesz?”. Starzec odrzekł: „Ojcze Pio, jestem Pietro Di Mauro z ojca Nicoli, zwany Precoco”. Po czym dodał: „Zmarłem w tym klasztorze 18 września 1908 roku w celi nr 4, kiedy był tu jeszcze przytułek dla żebraków. Któregoś wieczoru, kiedy leżałem w łóżku, zasnąłem z zapalonym cygarem i się spaliłem. Przychodzę z czyśćca. Mogą mnie wybawić modlitwy. Bóg pozwolił mi tu przyjść, aby prosić ojca o ratunek...”.

To zaś wydarzyło się w 1921 lub 1922 roku, gdy Ojciec Pio modlił się wieczorem w chórze zakonnym. Nagle usłyszał jakieś zgrzyty i skrzypnięcia dochodzące z kościoła od strony bocznych ołtarzy, a zaraz potem odgłos spadających z głównego ołtarza świec i świeczników. Pomyślał, że to jeden z kleryków niezręcznie wypełnia swe obowiązki, ale potem wychylił się z balkonu i zobaczył młodego brata stojącego bez ruchu przy głównym ołtarzu. Zapytał: „Co robisz?”. Nie otrzymał jednak odpowiedzi. Karcąco mówił dalej: „Ładnie wypełniasz posługę! Zamiast robić porządek, tłuczesz świece i świeczniki!”. Brat jednak milczał i stał w bezruchu. Ojciec Pio głośnym i rozkazującym tonem zawołał kolejny raz na nieznajomego: „Ej! Co ty tam robisz?”. Usłyszał wtedy następującą odpowiedź: „Odbywam tutaj swój czyściec. Byłem studentem w klasztorze i tutaj muszę teraz odpokutować za brak pilności w wykonywaniu moich kościelnych obowiązków”.

Te krótkie relacje o odwiedzinach z zaświatów z pewnością pomogły w znalezieniu odpowiedzi na postawione powyżej pytania. Po ich lekturze nie trudno stwierdzić, że owymi przybyszami były dusze czyśćcowe. To one w sposób sobie wiadomy przychodziły do Ojca Pio wtedy, gdy przebywał samotnie, zatopiony w modlitwie lub gdy klęczał w chórze zakonnym. Cel tych wizyt był prawie zawsze ten sam: dusze czyśćcowe szukały pomocy i ratunku w modlitwach, cierpieniach i Mszach Świętych ofiarowanych za nie przez ich orędownika u Boga – Ojca Pio. Rodzi się jednak pytanie: dlaczego wybrały właśnie jego?

Być może odpowiedź znajduje się w liście z 29 listopada 1910 roku, który Ojciec Pio napisał do swego kierownika duchowego ojca Benedetta: „Od dłuższego czasu odczuwam w sobie potrzebę ofiarowania siebie Bogu jako żertwa ofiarna za biednych grzeszników i za dusze w czyśćcu. To pragnienie rozwijało się nieustannie w moim sercu tak bardzo, że teraz stało się, powiedziałbym, gwałtowną pasją. Jest prawdą, że to ofiarowanie się Panu Bogu uczyniłem kilkakrotnie, zaklinając Go, aby chciał przenieść na mnie kary przygotowane dla grzeszników i dusz w czyśćcu, a nawet stokrotnie je pomnożył, byle tylko nawrócił i zbawił grzeszników, a także przyjął do nieba dusze czyśćcowe”. To jego bezwarunkowe ofiarowanie samego siebie za grzeszników i za dusze czyśćcowe zostało przyjęte.

W sposób wręcz heroiczny przez całe swoje kapłańskie życie Ojciec Pio spełniał to wspaniałomyślne zobowiązanie. Poprzez cierpienie i miłość pragnął wysługiwać niebo i skracać męki czyśćcowe duszom, których nigdy wcześniej nie znał lub które go o to prosiły w czasie niezwykłych odwiedzin. Stąd tak chętnie modlił się i składał za nie Najświętszą Ofiarę, powtarzając swoim braciom: „Więcej dusz zmarłych z czyśćca niż żyjących potrzebuje moich modlitw i wspina się na tę górę, by uczestniczyć w mojej Mszy Świętej”. Był bowiem świadom ogromu cierpień i mąk, jakie muszą znosić dusze czyśćcowe: „Gdyby Pan Bóg wyraził zgodę na to, by dusza przeszła z tamtego ognia [czyśćcowego] do największego ognia na ziemi, byłoby to podobne do przejścia z gorącej wody do zimnej”. Czy zatem mógł odmówić ofiary z samego siebie duszom cierpiącym oczyszczający je ogień?

Aby się o tym przekonać, dokończmy rozpoczęte historie o odwiedzinach osób z zaświatów. Odwiedziny czterech nieznajomych, zakapturzonych braci wywołały poruszenie w klasztorze. Ojciec Pio poszedł bowiem powiadomić gwardiana o niezapowiedzianej wizycie. Gdy obaj powrócili do sali z kominkiem, nikogo już w niej nie zastali. „Zrozumiałem wtedy – relacjonuje Ojciec Pio – iż najprawdopodobniej byli to dawno zmarli bracia, którzy przyszli prosić o pomoc. Całą noc spędziłem na modlitwie za nich”.

Po spotkaniu z duszą Pietro Di Mauro, który spłoną w łóżku od zapalonego cygara, Ojciec Pio wraz z ojcem Paolino udali się do archiwum klasztornego, by sprawdzić usłyszane od zjawy informacje. Księgi potwierdziły, iż rzeczywiście taki fakt miał tu miejsce. Wcześniej jednak Ojciec Pio zapewnił Pietro, że spełni jego prośbę: „Bądź spokojny, jutro odprawię za ciebie Mszę Świętą”.

Spotkanie z duszą zmarłego kleryka, cierpiącego z powodu niedbałości i braku pilności w wykonywaniu powierzonych mu obowiązków, zakończyła obietnica i nakaz Ojca Pio: „No więc, posłuchaj! Jutro odprawię za ciebie Mszę Świętą, lecz nie wolno ci tu więcej przychodzić”. Później, kiedy zakonnik opowiadał o tym zdarzeniu, zwykle stwierdzał: „Za brak pilności w wykonywaniu swoich obowiązków ten brat był nadal w czyśćcu, sześćdziesiąt lat po swojej śmierci! Wyobraź zatem sobie, o ile dłużej i ciężej trwał będzie czyściec dla tych, którzy popełniają poważniejsze grzechy”.

Tych kilka spotkań Ojca Pio z przybyszami z zaświatów uczy nas, byśmy pamiętali o duszach w czyśćcu. Bo choć one nas nie odwiedzają, by prosić o pomoc, to jednak jej od nas potrzebują. Bądźmy ich wsparciem i pomóżmy im skrócić czas oczekiwania na niebo!

Błażej Strzechmiński OFMCap
„Głos Ojca Pio” (nr 1/2000)
 
 
dbb


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 23 Wrzesień 2013, 17:01   

Jezu przez Twa gorzka meke,podaj duszom w czyscu reke,niech odpoczywaja w pokoju wiecznym amen.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group