— chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o tym Święcie kościelnym, kto go ustanowił i kiedy? Dlaczego Dzieje Apostolskie milczą na ten temat? Cały czas chodzi mi o wniebowzięcie Marii Panny. Jakie inne kościoły oprócz katolickiego obchodzą te święto? Ktoś mi kiedyś powiedział, że ustanowiono je w 1950 roku — czy to prawda? Jeżeli tak, to dlaczego ustanowiono je po prawie 2000 lat? Jak znaleziono świadków, którzy to widzieli? Po co je wprowadzono? Czy istnieją jakieś źródła historyczne na ten temat?
Zbigniew
(...)Maryja jest figurą Kościoła, a to znaczy że w Niej zrealizowało się to, co -- dzięki Bożemu miłosierdziu — może zostać zrealizowane w każdym z nas, jak np. bycie w niebie ciałem i duszą. Można zatem powiedzieć, że święto wniebowzięcia Maryi jest nie tylko okazją do uczczenia Matki Bożej, ale również wyrazem wiary w powołanie do życia wiecznego, razem z Maryją. Ogłoszenie dogmatu stanowiło oficjalne potwierdzenie tej wiary całych pokoleń wiernych. Nie gorszmy się zatem, że mamy święta, których w I wieku nie było (wtedy było tylko jedno święto: Zmartwychwstania Pańskiego, Paschy Pana). Duch Święty jak dobry pedagog prowadzi nas jednak wciąż do pełniejszego rozumienia tego, co — w sposób mniej lub bardziej ukryty — zostało dane w historycznym wydarzeniu Jezusa Chrystusa. Objawienie nie polegało (bo nie mogło!) na podaniu przez Boga spisu obowiązujących świąt i niezmiennych dogmatów. Bóg szanuje wolność człowieka, który potrzebuje czasu (i nowych przestrzeni), by coraz lepiej rozumieć Boga, świat i siebie. Zapewne niejedna prawda zostanie w Kościele pogłębiona, i być może niejedno jeszcze nowe święto zostanie ustanowione. Ta wielość ma głęboki sens, o ile pomaga nam pojąć różne aspekty centralnej tajemnicy śmierci i zmartwychwstanie Jezusa. Wniebowzięcie też jest przecież w gruncie rzeczy eksplikacją tej właśnie tajemnicy. Wniebowzięcie było możliwe dzięki zmartwychwstaniu Jezusa.
Pytanie o świadków, którzy mieliby widzieć wniebowzięcie, świadczy o pewnym niezrozumieniu tego, czym było wniebowzięcie. Pytanie to sugeruje bowiem, że wniebowzięcie było wydarzeniem historycznym (tak jak np. bieg Ireny Szewińskiej w Montrealu), a zatem ktoś powinien to widzieć, a jak nie widział, to znaczy, że tego czegoś w ogóle nie było. Wniebowzięcie jako takie przekracza historię. Przecież naiwnym byłoby wyobrażenie, że jacyś świadkowie patrzyli, jak np. uśpiona Maryja unosi się ku chmurom. Dogmat o wniebowzięciu Matki Bożej w ogóle nie musi opierać się na przekonaniu, że Matka Boża nie umarła, tylko zasnęła. W dogmacie tym nie chodzi o takie czy inne wyobrażanie sobie odejścia Maryi z tego świata, ale o doświadczenie wiary, że Matka Boża w momencie odejścia (myślę, że była to rzeczywista śmierć) otrzymała nowe, uwielbione ciało. To wydarzenie dotyczy jednak tego, co po tamtej stronie, a zatem domaganie się naocznych świadków nie ma sensu. Skąd to wiemy? Ano z coraz głębszego rozumienia tajemnicy Maryi, które to rozumienie dane jest przez Ducha Świętego Kościołowi. Tzw. nieomylność Papieża wypowiadającego się ex cathedra w sprawach wiary jest przecież przejawem bardziej podstawowej nieomylności całego Kościoła. Chodzi o to, że Kościół jako całość na mocy łaski Bożej (nie dzięki ludzkiej sile jego członków) nie może utracić prawdy (i miłości) Bożej. A zatem przyjęcie prawdy o wniebowzięciu nie opiera się na zeznaniach jakichś świadków, bo takich być nie może, ale na wierze, że rozumienie prawdy objawionej (tajemnica Chrystusa i tajemnica Maryi), do którego dochodzi Kościół jako taki (na czele z biskupem Rzymu), nie może być iluzją, gdyż sam Duch Święty prowadzi nas (Kościół) do odkrycia całej prawdy.
Pytanie zaś o historyczne źródła na temat wniebowzięcia jest o tyle sensowne, o ile dotyczy historycznej wiary Kościoła w to wydarzenie (takich źródeł \liturgia\ nie brak), ale jest zupełnie nie na miejscu, jeśli chce się traktować wniebowzięcie jako wydarzenie z tego świata, a więc historyczne w ścisłym znaczeniu tego słowa, i w konsekwencji chce się szukać tzw. źródeł historycznych. Wiara chrześcijańska jest oczywiście zakorzeniona w historii, ale to nie oznacza, że można ją zredukować do historycznych wydarzeń. Wniebowzięcie nie byłoby wzięciem do nieba, gdyby można je niejako zarejestrować i opisać dla przyszłych pokoleń. Zauważmy, że w sensie ścisłym nie ma również żadnych świadków samego momentu zmartwychwstanie Jezusa. Wydarzenie to przekraczało bowiem tę rzeczywistość. Unoszący się nad własnym grobem Pan Jezus jest jedynie alegorycznym obrazem tego, w co wierzymy.
Nie bójmy się zatem przyjąć prawdy o wniebowzięciu, gdyż — choć dogmatycznie sformułowana niecałe 50 lat temu — to stanowi eksplikację tego, w co Kościół wierzy od początku swego istnienia, a mianowicie tego, że skoro Chrystus zmartwychwstał to i my zmartwychwstaniemy, i będziemy żyli wiecznie razem z Maryją.
W polskiej tradycji święto Wniebowzięcia NMP zwane jest także świętem Matki Bożej Zielnej. W kościołach święcone są bukiety i wieńce ziół, kwiatów i owoców. W przeszłości, zwłaszcza na terenach wiejskich, były one naprawdę okazałe. Wiele spośród święconych ziół miało właściwości lecznicze jak choćby bylica nazywana Bożym drzewkiem, czy dziurawiec, o którym mówiono krzyżowe ziele lub dzwonki Panny Maryi. Bukiety ziół ozdabiano sezonowymi kwiatami: nagietkami, mieczykami i malwami oraz ubogacano tym, czego w gospodarstwie zabraknąć nie mogło: zbożowymi kłosami, warzywami i owocami. Niekiedy dodawano gałązki leszczyny z orzechami, konopie lub owoce jarzębiny. Poświęcone w święto Matki Bożej Zielnej zioła przechowywano starannie i ze czcią, najczęściej zatknięte za świętymi obrazami. Sięgano po nie w czasie choroby ludzi i zwierząt. Wierzono, że już sama obecność poświęconego bukietu lub wieńca chroni domostwo i całe gospodarstwo przed uderzeniem pioruna, powodzią, szkodnikami i innymi nieszczęściami.
Zioła i kwiaty z bukietów miały także wiele innych zastosowań, dziś już zapomnianych. Jak pisał wybitny polski etnograf i folklorysta Zygmunt Gloger, wkładano je umierającym do pościeli, by krócej cierpieli i zmarłym pod głowę, by spoczywali w pokoju. Makówki umieszczano w kołyskach niemowląt, by po nocach nie płakały. Wreszcie starty susz z wianka lub bukietu dosypywano do ziarna siewnego, by sobie plon obfity zapewnić. Barwność tego święta trafiła także do twórczości poetów. O święceniu ziół w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej pisali m.in. Kazimiera Iłłakowiczówna i Wacław Rolicz-Lieder, u którego czytamy: „Kwiaty z pół okolicznych uszczknięte i zioła, Przenajmilsze ofiary pracowitej wioski, Przyniosły swe zapachy do wnętrza kościoła, Przyniosły przed oblicze dobre Matki Boskiej (…) Rozśpiewały się usty, organ wciąż przewodzi, Ten w piersi się uderza, ten znak krzyża czyni: Obraniaj nas od wojny, ognia i powodzi. O ziół królowo można, naszych pól rządczyni.”
A my w Szczyglicach , zamiast przyniesc ziola do kosciola (kaplicy) sami udalismy sie do nich, czyli celebrowalismy Msze sw. w samo poludnie, w ogrodzie, posrod drzew i krzewow, pod baldachimem blekitnego nieba okraszonego chmurami. Plomien swiecy sie chwial i gasl kilkakrotnie, ale wlasciwie nie byl potrzebny, bo przeciez zywe promienie slonca nad glowa nam swiecily, wiatr lagodnie szelescil od czasu do czasu, spiewalismy jak przystoi na Mszy sw w dzien uroczysty, towarzyszyly nam dwie gitary, troche milczelismy i o dziwo, kury tez byly cicho. Milismy dwoch gosci, Bianke z Wegier i Jurka z Warszawy ( nie mylic ze znanym kolarzem z Lublina).
Czyli polskie Szczyglice to tak jak syryjskie Tufacha,ktorego wspomnienie gleboko nosze w sercu. Wiele bym dala gdyby tak jeszcze raz...tam...odbyc takie samotne w grupie rekolekcje.
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum