Wysłany: 4 Maj 2020, 21:34 Wtorek - Czytania i Błogosławieństwo - 05maja 2020
Wtorek, 05 maja 2020
Wtorek czwartego tygodnia okresu Wielkanocnego
(Dz 11, 19-26)
Ci, których rozproszyło prześladowanie, jakie wybuchło z powodu Szczepana, dotarli aż do Fenicji, na Cypr i do Antiochii, głosząc słowo samym tylko Żydom. Niektórzy z nich pochodzili z Cypru i Cyreny. Oni to po przybyciu do Antiochii przemawiali też do Greków i opowiadali Dobrą Nowinę o Panu Jezusie. A ręka Pańska była z mini, bo wielka liczba uwierzyła i nawróciła się do Pana. Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jerozolimie. Wysłano do Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał wszystkich, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary. Pozyskano wtedy wielką liczbę dla Pana. Barnaba udał się też do Tarsu, aby odszukać Pawła. A gdy znalazł, przyprowadził go do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi. W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami.
(Ps 87 (86), 1a i 2 i 3a. 4-5. 6-7)
REFREN: Wszystkie narody, wysławiajcie Pana
Na świętych górach Jego miasto:
umiłował Pan bramy Syjonu
bardziej niż wszystkie namioty Jakuba.
Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie,
Miasto Boże.
Wymienię Egipt i Babilon wśród tych, co mnie znają
oto Filistea, Tyr i Etiopia.
nawet taki kraj tam się narodził.
O Syjonie powiedzą: "Każdy człowiek urodził się na nim,
a Najwyższy sam go umacnia".
Pan zapisuje w księdze ludów:
"Oni się tam narodzili".
I tańcząc śpiewać będą:
"Wszystkie moje źródła są w tobie".
Aklamacja
Moje owce słuchają mojego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną.
(J 10, 22-30)
Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: "Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie". Rzekł do nich Jezus: "Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy".
.......................................
mateusz.pl » czytania na każdy dzień
Nie trzeba mówić wiele.
Czasem wystarczy jedno zdanie, kilka słów,
a nawet milczenie wsparte spojrzeniem.
W czasie modlitwy,
ale też wtedy gdy rozmawiamy z drugim człowiekiem.
„Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”. Zdają się oni posiadać gotowość przyjęcia Chrystusa, chcą od Niego tylko jasnego postawienia sprawy, ale w rzeczywistości „nie wierzą, bo nie są z Jego owiec” i inne maja kryteria oceny tego co Bog czyni, a tymczasem chodzi przecież o Jego Królestwo i Jego Zbawienie. Nie można redukowac Bozego misterium do poziomu ludzkiej natury. (J 10, 22-30)
Kosciół początków, Kościół zakładany przez Apostołów najbardziej mnie inspiruje duchowo. Szczególnie jego cudowna wolność, będąca znakiem duchowej dojrzałości całkowitego oddania się Bogu, jego radość i powaga, oraz wielka otwartość bez cienia lekkomyślności, czy fanfaronady. Kościół, jako wspólnota znających się wzajemnie ludzi i wspierających się w codziennym życiu, wdzięcznych Bogu za to że z Chrystusem, kierując się wskazaniami Ducha Świętgo, idą do Ziemi Obiecanej, czyli Pełni Życia. (Dz 11, 19-26)
Niech nas błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch Święty
" Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie". Rzekł do nich Jezus: "Powiedziałem wam, "
A więc owe "otwarte powiedzenie" w tym momencie nastąpiło.
Według Łukasza owe otwarte powiedzenie nastąpiło już w dniu narodzin Jezusa przez anioła do pasterzy: "dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan."
Opowiadał mi znajomy, ze jechał do Szanghaju. Na stacji gdzie wsiadał stały dwa pociągi. Jeden jechał do Szanghaju, a drugi to miasto opuścił przed paroma godzinami i udawał się do Pekinu. W pociągu jakaś pani, cudzoziemka, narobiła alarmu, bo mój znajomy usiadł na jej miejscu. W każdym wagonie, bo był to pociąg szybkobieżny był konduktor, a wiec problem szybko został rozwiązany. Okazało się, ze krzykliwa pani wsiadła do pociągu przeciwnej relacji. Jak zrozumiała o co chodzi ucichła i dopiero po dwustu kilometrach mogła opuścić ten pociąg, aby swój błąd naprawić.
Podobnie nieraz jest z kłótniami w Kościele, na przykład w kwestii ewangelizacji nie troszcząc się o to, aby pociąg był właściwej relacji. Święty Paweł jasno mówi, że chodzi mu o ewangelię „ przez którą będą zbawieni”. Tymczasem wiele bojów się toczy, na przykład na forach społecznościowych, tylko po to, aby pognębić przeciwnika albo tylko po to aby zamanifestować słuszność swoich racji, bez żadnego odniesienia do sprawy ZBAWIENIA, albo zupełnie nie rozumiejąc na czym ono polega. Tymczasem trzeba się najpierw upewnić czy o ten pociąg chodzi, czy jest on zgodny z moim celem podróży i dopiero potem toczyć spór o miejsce, czy ono do mnie należy. Następną prawdą ewangelicznego orędzia św. Pawła jest to, „że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy”. Trzeba się więc zapytać o wiarę w możliwość ODPUSZCZENIA GRZECHOW. Jeżeli jest to dla kogoś obojętne, bo w grzechy „nie wierzy”, z góry je usprawiedliwia i nie oczekuje żadnego z nich „oczyszczenia”, to lepiej nie wsiadać do tego pociągu, bo to z pewnością nie o tę relację chodzi i lepiej jest trochę się potrudzić, aby znaleźć pociąg właściwy i sobie oraz innym nie komplikować podróży. (1 Kor 15,1-8)
Bardzo ładna opowieść :-).
Chociaż problem polega na tym, że często trudno o tego konduktora, który przyjdzie i sprawę wyjaśni w sposób jednoznaczny.
Albo go nie ma, albo jest ich kilku i mają różne zdania, a pasażerowie dalej nie wiedzą czy w dobrą stronę jadą i gdzie jest ich miejsce..
W taki trochę żartobliwy sposób (choć sprawa jest poważna) chciałbym odnieść się do naszej aktualnej i jeszcze niedawnej sytuacji.
Słuchając różnych głosów można w końcu nie wiedzieć czy większym grzechem było to, że nie było się na mszy w czasie dyspensy, czy może to, że się poszło w niedzielę na mszę nawet przestrzegając ogłoszonych zasad.
I nie mam na myśli poglądów świeckich wiernych, którzy w różny sposób próbowali się w tym wszystkim odnaleźć, ale chodzi mi o publicznie wyrażane głosy niektórych Pasterzy...
Podobnie w przypadku Komunii, którą należy przyjmować albo wyłącznie do ust, albo wyłącznie na rękę.
Trzeba jednak dodać, że w ogromnej większości głosy Pasterzy są bardzo delikatne i pełne próby wyjścia naprzeciw i wspierania swoich "owiec" w trudnej sytuacji.
Na szczęście pozostaje też nasze sumienie - oby się nie pogubiło.
Święty Michale Archaniele wspieraj nas w walce ...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Nie moesz ciga zacznikw na tym forum