Podczas triduum paschalnego, w noc z W.Piątku na W.Sobotę, po cichu Zosia wyszła ze swojego domu na ul. Zamiany 18/ 48 i jest w Niebie. Często mówiła o swoim przejściu, że ją fascynuje i nieraz, że chciałaby tam się znaleźć, ale zawsze dodawała, „jeszcze nie teraz”.
Kochała życie tutaj na ziemi i prawie od zawsze tutaj na Zamiany. Tutaj była jej centrala j tutaj jej łącza z całym światem, ale najczęściej z Japonią, prowadząc nocne rozmowy z Elą, dla której były to dni w pełnej krasie. Tutaj nadawała razem z Radiem Maryją, to znaczy modliła się a czasem nawet rozmawiała, zabierając głos w dyskusjach. Tutaj byłem podejmowany jak król przez prawie pół wieku, chociaż nigdy mi nie mówiła per król, ale per ojciec, abuna, przyjaciel. Tak jest nie żałowała mi tego „przyjaciela” a ja pozornie tylko z tego się śmiałem. Tutaj przez długie lata odbywały się Msze „naszej grupy”, która nigdy nie miała sztywnych administracyjnych granic. Tutaj uginał się zawsze stół z kuchennymi rarytasami, z których pierwsze miejsce miały niezmiennie kopytka.
Zosia rozmawiała ze mną codziennie. Nieraz chodziło tylko o zwykle „dzień dobry”, ale najczęściej troszkę dłuższej, meldując o głównych punktach dnia związanych z nią osobiście i o wydarzeniach na świecie, zawsze widząc w tym jakieś odniesienie do Wieczności, czyli do Zbawienia. Zawsze wychodziło na to, że nie ma się o co martwić, wystarczy że rządzić tam będzie miłość.
Zosia nagle osłabła przed kilku dniami, dosłownie w przeciągu paru dni straciła ochotę do jedzenia, gubiła się w lekach, pilnowana jednak była pod tym względem przez siostry. Na koniec zostawiła drzwi swojego mieszkania otwarte, to znaczy specjalnie nie zamknęła ich na klucz, aby nie było kłopotu gdy przyjedzie do niej umówiony przez siostry lekarz. Rzeczywiście przyszedł i kiedy pojawiły się o 6 rano siostry, on je przywitał z aktem zgonu w dłoni.
Pogotowie Niebieskie uprzedziło warszawskiego lekarza i zabrało Zosie do Nieba na święto Zmartwychwstania. Swiętować będziemy razem, my po tej ona po tamtej stronie umierania. Będzie nam pewnie kiwać ręką ze swego nowego balkonu…
Można wrócić do wczorajszej mszy św. i dołączyć swoją modlitwę: o niebo dla Zosi albo dziękczynną za dobro, które przez nią otrzymaliśmy.
Na początku jest różaniec; w 35-tej minucie zaczyna się msza św.:
https://www.youtube.com/watch?v=AHhyjD3VgC0
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Nie moesz ciga zacznikw na tym forum