Wysłany: 28 Sierpień 2024, 10:55 Ewangelia z ostatniej niedzieli.
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział:
«Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem».
A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»
Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą».
Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca». Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»
Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym».
Już kolejna czwarta niedziela z ewangelią na temat Najświętszego Sakramentu. A przedtem leciały w Radiu katechezy na temat Eucharystii. Jezus mówił w przypowieściach, alegoriach. No bo jak miał mówić o sprawach boskich, duchowych do ludzi żyjących na ziemi - jeśli nie językiem zawierającym słowa z życia codziennego. Słowa, które każdy słuchacz tak samo zrozumie: owca, pasterz, pszenica, chwast, pokarm, chleb, napój, ciało, krew itd. Terminy filozoficzne - jeśli w ogóle wtedy były, mogłyby być rozumiane rozmaicie przez różnych ludzi.
Bywało, że na osobności tłumaczył dokładniej Apostołom. Ale nie wszystko tłumaczył. Nie powiedział dokładnie Nikodemowi jak ma się dokonać powtórne wyjście z łona. Rozumiemy, że chodzi o chrzest. "Kto uwierzy i przyjmie chrzest - będzie zbawiony." Niestety ten pierwszy warunek został w cieniu. A on jest ważniejszy - tak jak rzecz jest ważniejsza od obrazu, który tę rzecz pokazuje. Nie powiedział Jezus, na czym ma dokładnie polegać spożywanie Go, w tym jedzenie Jego ciała i picie Jego krwi. Uczniowie Jego - zapewne wszyscy, zrozumieli, że Jezus mówi o tych rzeczach dosłownie. Odeszli. Najbliżsi zostali, chyba czując (św. Piotr), że tu jednak chodzi o coś głębszego. Być może, aby dosłowne traktowanie słów zakończyć, Jezus nagle powiedział coś zupełnie innego: "ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem." Podczas ostatniej wieczerzy Jezus podał uczniom do jedzenia chleb i powiedział "To jest ciało moje." Czy w ten sposób pokazał na czym polega spożywanie Jego Ciała? Uczniowie o nic tu nie pytają, nie dziwią się. Czytałem artykuł biblisty, w którym jest, że te słowa należy rozumieć "Tym jest ciało moje (a nie "to jest ciałem moim"). No i - idąc tropem biblisty - mamy problem: czy Jezus powiedział, że chleb podawany uczniom jest Jego ciałem, czy też, że Jego ciało jest chlebem (co już słyszeli wcześniej, zapewne nieraz, słyszeli). Kluczem są następne słowa: Czyńcie to na moją pamiątkę.
Pamiątkę, która przypomina o pokarmie dającym życie wieczne, za który winniśmy dziękować Naszemu Ojcu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum