Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Sw.Stanisław Kostka...Widzę NMP z orszakiem świętych...
Autor Wiadomość
ZoRo


Miejscowosc: Warszawa
Wysłany: 18 Wrzesień 2014, 13:21   Sw.Stanisław Kostka...Widzę NMP z orszakiem świętych...

Św. Stanisław Kostka
- wrażliwy, pobożny sumienny i pracowity. 18 – letni zakonnik mimo sprzeciwu rodziny. Swoim wzorowym życiem, duchową dojrzałością i rozmodleniem kształtował całe swoje otoczenie.

Urodzony w Rostkowie na Mazowszu 28 grudnia 1550 r. Nie znamy szczegółów z dzieciństwa Stanisława. Wiemy, że najpierw uczył się w domu rodzinnym, następnie mając 14 lat został wysłany (wraz z bratem) do szkół jezuickich w Wiedniu. Początkowo Stanisławowi nauka szła trudno, nie był odpowiednio wcześniej przygotowany. Pod koniec trzeciego roku studiów należał już jednak do najlepszych uczniów. Zawdzięczał to nie tylko nieprzeciętnym zdolnościom, ale jeszcze bardziej pracowitości i pilności. Przez trzy lata pobytu w Wiedniu życie wewnętrzne Stanisława bardzo się wzbogaciło. Najczęściej przemierzał drogi do kolegium, kościoła i do domu w którym mieszkał.

Wolny czas Stanisław spędzał na lekturze i modlitwie. Z powodu braku czasu w ciągu dnia, kontemplacjom oddawał się w nocy, Zadawał sobie także pokuty i biczował się. Zupełnie niemłodzieżowy tryb życia nie podobał się Jego rówieśnikom. Uważali Stanisława za „dziwaka”. Znęcali się na Nim przez docinki, a nawet bicie. Tym chcieli go zmusić do „normalnego” postępowania. Stanisław usiłował sprostać ich wymaganiom, jednak działanie Łaski było zbyt potężne, aby mógł i chciał jej się oprzeć.

Wraz z grudniem 1565 r. przyszła ciężka choroba. Według własnej relacji, kiedy był pewien śmierci, a nie mógł otrzymać Komunii Świętej, gdyż właściciel domu nie chciał wpuścić kapłana katolickiego, sama Św. Barbara, patronka dobrej śmierci, do której się zwrócił, w towarzystwie dwóch aniołów nawiedziła jego pokój i przyniosła mu Wiatyk. Podczas samej choroby zjawiła mu się Najświętsza Maryja Panna z Dzieciątkiem, które złożyła mu na ręce. Od niej też doznał cudu uzdrowienia i usłyszał polecenie, aby wstąpił do Towarzystwa Jezusowego.

Przeszkodą w realizacji tego celu był jednak brak zgody rodziców. Stanisław tak bardzo pragną zostać zakonnikiem, że postanawia uciec z domu. W ucieczce pomaga mu jezuita Franciszek, który dał Stanisławowi list polecający go do prowincjała Piotra. Jego podróż do Augsburga, a potem do Dylingi, obrosła wieloma legendami. Faktem jest iż w drodze otrzymał Komunię Św. z rąk anioła, gdyż nie mógł jej przyjąć w kościele protestanckim. W Augsburgu Stanisław nie zastał prowincjała, udał się więc do Dylingi. Cała trasa z Wiednia do Dylingi wynosiła ok. 650 km. Na miejscu jezuici prowadzili swoje kolegium. Tam Stanisław został przyjęty na próbę – pomagał w kuchni. Po kilku tygodniach doceniono jego pokorę, pracowitość, pobożność i skierowano do Rzymu. Został umieszczony w nowicjacie przy kościele św. Andrzeja. . Rozkład zajęć nowicjatu był prosty: modlitwy, praca umysłowa i fizyczna, posługi w domu i w szpitalach, konferencje mistrza nowicjatu
i przyjezdnych gości, dyskusje na tematy życia wewnętrznego i kościelnego. Stanisław rozpoczął nowicjat pełen szczęścia, że nareszcie spełniły się jego marzenia. Jednak Ojciec Stanisława postanowił za wszelką cenę wydostać syna z klasztoru, przysłał nawet list z groźbami. Za poradą przełożonych Stanisław odpisał ojcu, że powinien raczej dziękować Bogu, że wybrał jego syna na swoją służbę.

Modlitwa Świętego sprawiła, że przełożeni zakonu pozwolili chłopcu wiosną 1568 r. złożyć śluby zakonne. Był to najszczęśliwszy dzień w życiu Stanisława. Nagle, 13 sierpnia młody zakonnik zachorował. W wigilię Wniebowzięcia NMP zemdlał, a z ust zaczęła płynąć krew. Była północ, kiedy zaopatrzono chorego na drogę do wieczności. Ojciec Warszewicki naoczny świadek zeznał, że gdy podano mu różaniec, nagle twarz Stanisława zajaśniała tajemniczym blaskiem, a pytany, czy może sobie czegoś życzy, odparł: „Widzę NMP z orszakiem świętych, który po mnie przychodzą”. Zapytany, czy nie ma jakiegoś niepokoju, odparł, że nie, bo ma ufność w Miłosierdziu Bożym i zgadza się najzupełniej z wolą Bożą. Kilka minut po północy 15.sierpnia 1568 r. św. Stanisław przeszedł do wieczności i tym samym spełniło się Jego życzenie, bowiem zawsze prosił, aby mógł umrzeć w święto Wniebowzięcia NMP.

Kult Stanisława rozpoczął się natychmiast. Ciekawostką jest, że gdy otwarto jego grób 2 lata po śmierci, ciało świętego wciąż było nienaruszone. Mimo kultu, proces kanonizacyjny trwał długo. W 1606 został ogłoszony Błogosławionym (najpierw uroczystości odbyły się w Rzymie, następnie w Polsce). W 1674 został ogłoszony jednym z głównych patronów Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litwy. Dekret kanonizacyjny wydał Klemens XI w 1714 r. Jednak z powodu śmierci papieża obrzędu uroczystej kanonizacji dokonał dopiero Benedykt XIV 31 grudnia 1726 r.

Jan XXIII uznał św. Stanisława szczególnym patronem młodzieży polskiej. Relikwie Świętego spoczywają w kościele św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie.Św. Stanisław jest patronem m.in. Polski i studentów. Przypisuje się mu zwycięstwo Polski odniesione nad Turkami pod Chocimiem w 1621 r. W tym dniu o. Oborski, jezuita, widział św. Stanisława na obłokach, jak błagał Matkę Bożą o pomoc. Król Jan Kazimierz przypisywał orędownictwu Świętego zwycięstwo odniesione pod Beresteczkiem

http://www.ksm.diecezja.t...anislaw-kostka/
 
 
R. z DMM
czyli Romek


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 18 Wrzesień 2014, 23:27   

W modlitwie brewiarzowej jest sformułowanie (rozumiem, że dotyczące św. Stanisława Kostkę): "został przeniesiony." O co chodzi; jakieś szczególne wniebowzięcie?
_________________
R-k DMM
 
 
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 19 Wrzesień 2014, 07:11   

Odnosnie "przeniesienia", analogia : zolnierz strzela, Pan Bog kule nosi. Analogi wyrazeniowa, bynajmniej nie jest to promocja powyzszego przyslowia rozumianego w sensie doslownym.
Maryja i "orszak niebieski" przyszli po niego aby go zabrac do nieba - podobne odniesienie.
 
 
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 19 Wrzesień 2014, 07:14   

Mnie w tym opowiadaniu o zyciu sw. Stanislawa najbardziej zwraca uwage jego umilowanie Eucharystii i cuda ktore sie z tym wiaza. Najwiekszym, trwalym cudem jest jego swietosc. Sw. Stanislawie , modl sie za polska mlodzieza i modl sie za nami ktorzy mlodzieza przestalismy juz byc od dawna. Modl sie o nasza mlodosc, bo swietosc jest wieczna mlodoscia.
 
 
R. z DMM
czyli Romek


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 19 Wrzesień 2014, 13:35   

Gdy nie były znane zasady Dynamiki Nawtona, wydaje się, że owe, śpiewane przysłowie, mogło być rozumiane właśnie doslownie. Dawniej obowiązująca zasada mówila, że, jeśli na ciało nie działa żadna sila, to pozostaje ono w bezruchu a jeśli się porusza - to świadczy, że działa na nie poruszająca go (jakaś) siła.
_________________
R-k DMM
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group