My, katolicy, obchodzimy tak wiele różnych świąt i uroczystości, że ani się obejrzeliśmy, jak większość z nas straciła umiejętność odróżniania świąt naprawdę ważnych od tych mniej istotnych. W rezultacie wspomnienie św. Szczepana czy Poniedziałek Wielkanocny jako dni wolne od pracy wydają się nam nieraz ważniejsze od zawsze niedzielnego Zesłania Ducha Świętego.
Bo, co tu kryć, w powszechnym odbiorze święto jest wtedy, kiedy się świętuje - to znaczy: nie pracuje. Niedziela zaś spowszedniała nam już tak bardzo, że jej za szczególny dzień nie uważamy - to raczej ostatnia faza weekendu.
Przed wojną Zielone Świątki - podobnie jak Boże Narodzenie i Wielkanoc - były świętami dwudniowymi. Drugi dzień (jako dzień wolny) skasowali najpierw komuniści, a potem przyszła reforma liturgii i z kalendarza kościelnego zniknęła oktawa Zesłania Ducha Świętego. I choć reformę liturgiczną rozumiem, to jednak szkoda mi rangi tych świąt i tego, że - zapewne wbrew intencjom ludzi Kościoła - utraciły one swój blask i swoją wagę.
Stąd mój apel o świętowanie Zesłania Ducha Świętego: jako zakończenia okresu wielkanocnego i pamiątki narodzin Kościoła. A także "dnia dziękczynienia" za to wszystko, co otrzymaliśmy - i wciąż otrzymujemy! - od Ducha Świętego w życiu osobistym, w Kościele i w Polsce. Kto jeszcze pamięta, że początkiem upadku komunizmu były właśnie Zielone Świątki 1979 roku i modlitewne wołanie Papieża o zstąpienie Ducha i odnowę oblicza ziemi?
Niech każdy świętuje, jak potrafi. Ze swej strony proponuję zainicjowanie rodzinnych rytuałów, takich jak: składanie sobie życzeń, dekorowanie domów (tatarak!), pieczenie ciasta i obiad bardziej uroczysty niż zwykle (świece, wino). Oby nie zabrakło wówczas tego, co w życiu rodzinnym szczególnie ważne: wspólnego spędzania czasu!
Swój apel kieruję także do Kościoła. Niech nocne wigilijne czuwanie (z Mszą o północy), organizowane już tu i ówdzie, stanie się początkiem nowej tradycji. Zastanawiam się też, czy wtedy właśnie - przynajmniej w kościele katedralnym - nie powinien być udzielany sakrament bierzmowania?
I jeszcze jedno: obchodząc Zesłanie Ducha Świętego, kompletnie zapomnieliśmy o jego żydowskich korzeniach. A przecież Pięćdziesiątnica (Święto Tygodni) to w judaizmie wspomnienie dnia, w którym Bóg na Synaju zawarł z Izraelem Przymierze i dał Mojżeszowi Torę. Nic dziwnego zatem, że noc poprzedzającą to święto Żydzi przeznaczali na jej studiowanie. Czy - niekoniecznie w nocy, ale na przykład w sam dzień Zesłania - nie powinniśmy ich w tym (tzn. w czytaniu Pisma) naśladować?
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum