Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Pieśń znad Jordanu
Autor Wiadomość
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 12 Kwiecień 2016, 22:32   Pieśń znad Jordanu

Oleandry kwitły jak zwykle, po swojemu, bujnie i dziko. Jedynie one wytrzymywały upał lejący się z nieba, ale tylko dlatego, że niedaleko była rzeka. To stamtąd, od Jordanu, pochodziło ich bujne , dzikie źródło życia. Ostatni odcinek drogi wiódł pustym, kamienistym traktem. Żółta ziemia pokryta był resztkami żółltych źdźbeł, a nasze ubrania i stopy były całe w żółtym kurzu.
Jordan płynie po terenie objętym głęboką depresją i wlewa się do Morza Martwego, ale ono pomimo stałego zastrzyku słodkich wód, nigdy sie jednak nie ożywia. Niedaleko znajduje sie inny symbol śmierci, okolica zniszczona przez ogień i siarkę które spadly z nieba jako kara, na zdeprawowane, rozpustne miasta Sodomę i Gomorę.
Trzeba przyznać, że łatwo o mistyczny nastrój, gdy się jest w tym rejonie, szczególnie gdy nie jest się turystą a pielgrzymem. Czuje się tutaj jakiś dziwny ucisk w piersiach, szumi człowiekowi w uszach i nie wiadomo dokładnie, czy sprawcą tych odczuć jest upał, zmęczenie, czy depresja, a wiec fakt, że jest się paręset metrów poniżej poziomu morza. Pewnie ma swój wpływ również świadomość, że Morze Martwe jest martwe rzeczywiście i że słodka woda Jordanu nie jest w stanie sprawić jego ożywienia. Łatwo też o odczucie, że chociaż Sodoma i Gomora to odległa historia, to jednak nie na tyle, aby nie poczuć, że jej tragedia również nas, dzisiaj dotyka.
Dla mnie jednak podczas pielgrzymki dominującym się okazało inne wydarzenie : chrzest Jezusa w Jordanie. Przybył On do Jana Chrzciciela z Nazaretu. Niczym się nie wyróżniał od całej reszty pątników. Byl tak jak inni przybyli tutaj ludzie, ale tylko nad Nim, podczas chrztu otwarło się Niebo - nad milczącym Jezusem, którego twarz była skupiona, a oczy rozmodlone. Dokonało się właśnie tutaj owo wydarzenie o którym świat wprawdzie nie mówi, albo mówi bardzo niewiele, a tymczasem miało ono dla niego kapitalne znaczenie. Nie było nigdy w historii człowieka takiego wydarzenia.
Było ono zapowiadane przez proroków przez wieki całe i oczekiwano go z pokolenia na pokolenie, aż wreszcie, Jan Chrzciciel ogłosił , że ma się ono dokonać niebawem, bo zbliża się czas nadejścia Mesjasza. „Nawracajcie się – wołał po całej Palestynie - bo bliskie jest Królestwo Boże” ! Znaczyło to, że należy czuwać, bo nadchodzi utęskniony czas Bożego zbawienia.
Jezus przystąpił do Jana aby ten Go ochrzcił, tak jak wszystkich innych, pokutnym polaniem wody na odpuszczenie grzechów. Jezus jednak żadnych grzechów nie miał, dlatego Jan zaoponował, ale później uległ nie tyle wygłoszonym przez Jezusa argumentom, co Jego oczom pełnym obecności Bożej.Takiemu spojrzeniu nie można było się sprzeciwić. Można było tylko klęknąć i rozwiązać rzemień sandałów, gdyby tego sobie życzył posiadacz tego spojrzenia. Jan byl starostą na weselu, które właśnie Bóg rozpoczynał. Panem młodym był Jezus. Jan jako „przyjaciel Oblubieńca”, radował sie Jego szczęściem, gdyż jako przyjaciel, mial w nim swoje uczestnictwo.
Kiedy Jezus wszedl do rzeki i stanął na przeciw Jana, wody Jordanu jakby sie przebudziły. Przeszedl przez nie jakis dreszcz tajemniczy, jakby dreszcz poruszenia calej natury, ktora rozpoznala w nim dotyk Stworcy i jakby spelniało sie w tym momencie proroctwo o świętych wodach rajskiej rzeki, która wypłynęła od ołtarza, w świątynii, aby je skierować ku suchym stepom i dalej jeszcze, ku martwym wodom morza słonego, ktore dzięki nim staną sie znów zdatne do życia i zaroi się w nich od ryb. Eksplozja życia obejmie również stepowe brzegi rzeki. Wyrosną na nich cedry, cyprysy i różnego rodzaju rajskie drzewa owocowe, które nieustannie rodzić będą dorodne owoce, a ich liście skutecznie zapobiegać będą wszelkim chorobom.
Najważniejsze jednak, że dał się słyszeć głos z Nieba które otwarło się w tym momencie : TO JEST MÓJ SYN UMIŁOWANY KTÓREGO KOCHAM. Świadectwem jego autentyczności była cielesna postać Bożego Ducha, który jak gołębica spoczął na Chrystusie i poprowadził Go potem na pustynię, aby będąc tam z Nim przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, spełniła się w całości zapisana w Piśmie Świętym Pieśń nad pieśniami. Pustynia stała się rajem. Wytrysły na niej źródła i popłynęły potoki. Wyschła, kamienista ziemia stała się ogrodem w którym Jezusowi uslugiwali aniołowie i przyjaźnie odnosiły się do Niego dzikie zwierzęta.
Na koniec jednak zastąpił Mu drogę , jak kiedyś rajskiemu Adamowi diabeł i próbował Go skusić aby poszedł za jego głosem, wykonując jego plan a nie Boga. Obiecał mu Mu w zamian wszystkie królestwa świata, bo on wszystkimi władzę sprawował. Jezus mu sie jednak oparł. Nie zdradził miłości Boga. Szatan od Niego wówczs odstapił, ale tylko do czasu. Obiecał powrócić jeszcze i dotrzymał słowa. Przyszedł stoczyć z Nim ostateczną walkę na Golgocie. Była to chwalebna „godzina Chrystusa”, godzina Jego zwycięskiego krzyża. W tę właśnie godzinę Jezus uwolnił nas od jego szatańskiej władzy, dając nam dar swojego Ducha, abyśmy tak jak On stali sie Bożymi synami .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group