WysĹany: 28 SierpieĹ 2013, 14:07 Zaproszenie od Abuny Zygmunta do współpracy...
Przyjacielu Abuny Zygmunta! Czy chcesz wziac udział w tworzeniu drugiego tomiku jego wierszy? Abuna juz kiedys proponowal Ci taką rolę...Jesli zgadzasz sie, wybierz przynajmniej jeden z wierszy Ojca Zygmunta, ktore ukazywaly sie prawie codziennie w DOMu i zamiesc go w odpowiedzi z ewentualnym wlasnym komentarzem. Do mnie, na przykład, znow szczegolnie przemowily dzis poniższe wiersze... moze i Ty wybierzesz do TOMIKU któres z nich?
Błogosław nam Wszystkim, Duchu Świety Boze!
Ziarno słowa
dałeś mi je do ręki
mogę się nim bawić
mogę je zmarnować
może się we mnie zakorzenić
może się rozrosnąć
zakwitnąć
owocować
zasiane przez Ciebie
we mnie przed wiekami
wczoraj
Zdrada
nie wiedziałem że Twoja miłość jest tak wielka
nie wiedziałem że zewsząd mnie nią otaczasz Panie
przywykłem do niej i stała się tak przeźroczysta i obojętna
jak powietrze którym oddycham i woda w kranie
nie wiedziałem że tak bardzo boleśnie
samego siebie zdradzam gdy lekceważę Ciebie Panie
Większy
większy jesteś aniżeli ksiąg opasłe tomy
większy od naukowych opracowań
wnikliwych analiz
badań prowadzonych
przez różnorakie szkoły
dużo większy aniżeli tekst
poczwórnie nawet skorygowany
logicznie podzielony na rozdziały
opatrzony w tytuły
rozmieniony na kartki
większy niż nasze ludzkie rozumienie prawdy
i właśnie dlatego w sposób dla nas nie zrozumiały
stałeś się mały jak najmniejszy z ludzi
aby być z nami – z każdym człowiekiem
i abyśmy my mogli być w Tobie
wsparcie moralne
idę do kaplicy by Ci uścisnąć rękę
idę do kaplicy by opatrzyć własnoręcznie
płomyk nieustającej modlitwy
idę do kaplicy poklęczeć troszeczkę
idę – powiedzieć że jestem
i co innego jeszcze
idę kwiatom powierzyć
czuwanie przy mojej sprawie
a świecom spalanie się w mojej intencji
idę - od aniołów po wsparcie moralne
przynajmniej na dzień dzisiejszy
Wybrałem siebie
Było to wiosną
Chciałeś się ze mną spotkać Boże
Powiedziałem wówczas że nie mam czasu
Bo chciałem Ci ofiarować coś tak wielkiego
Co w podziw mogłoby wprawić świat cały
I oczywiście również Ciebie
Dzisiaj żałuję że zmarnowałem tamtą wiosnę
zamiast stawić się na to spotkanie z Tobą
wybrałem wtedy samego siebie
Wyjdź z ukrycia
nadszedł wieczór i jak na komendę
ucichły wszystkie ptaki
słońce schowało się
za zachodnim obrzeżem widnokręgu
od otwartego okna powiało chłodem
dwa kasztanowce cicho stoją za oknem
cicho rosa na liściach w szkliste krople urasta
wczorajszy smutek cicho dogorywa we mnie
cicho na moich powiekach noc blednie i powstaje ranek
za cicho żeby uwierzyć
że dzisiaj będzie inaczej
Zwyczajność
ja niżej podpisany
dzisiaj zrozumiałem wreszcie
że Bóg mnie kocha
nie z uwagi na coś
albo pomimo tam czegoś jeszcze
ale zwykłym wolnym wyborem
Jego Bożej serdeczności
która czeka na moją zwyczajną
odpowiedz życia
Wiersze Ojca Zygmunta Kwiatkowskiego
Ostatnio zmieniony przez ZoRo 28 SierpieĹ 2013, 14:47, w caĹoĹci zmieniany 1 raz
ja niżej podpisany
dzisiaj zrozumiałem wreszcie
że Bóg mnie kocha
nie z uwagi na coś
albo pomimo tam czegoś jeszcze
ale zwykłym wolnym wyborem
Jego Bożej serdeczności
która czeka na moją zwyczajną
zyciowa odpowiedz
nie wiedziałem że Twoja miłość jest tak wielka
nie wiedziałem że zewsząd mnie nią otaczasz Panie
przywykłem do niej i stała się tak przeźroczysta i obojętna
jak powietrze którym oddycham i woda w kranie
nie wiedziałem że tak bardzo boleśnie
samego siebie zdradzam gdy lekceważę Ciebie Panie
Dzis sie tym wierszem bede modlic, ... zeby zauwazyc.
Dzis wybrałam ten wiersz Abuny...Trafia w czasy, prawda?...Histria kołem sie toczy...
Coraz bardziej
widziałem jak niezawodnie tracą niewinność dzieci
jak nieznośnie prędko brzydną piękne kobiety
jak po polach bitew walają się sterty zabitych żołnierzy
jak więdną bukiety słów i uczucia
jak czułym gestom zaczyna braknąc podniety
jak nieodwołalnie wraz z nami rozpada się świata stara buda
na przekór wszystkiemu
wprawdzie nie ja ale moja wiara ufa
i koniecznie te niedawne, sierpniowe:
Śmierć
pierwszy raz dzisiaj uśmiecham się do niej
bez zwierzęcej trwogi że mi zrobi krzywdę
pierwszy raz widziałem jak się jej groza rozpływa i topi
w pogodnym świetle zmartwychwstania
w przyjaznym uśmiechu Twoim
To be
I am ready to go
I am ready to stay
od Ciebie Boże to zależy
to be or not to be
means You
not me
na Tobie Boże mi zależy
Ty też
Niebiańskie pochodnie proroctw
Znaczą moją drogę do nieba
Wiary mej nie oddam
Nawet za radości ogromne
Bo dzięki niej zbawienie
Cicho we mnie dojrzewa i skromnie
A gdy przez miałkość czasu się przebiję
To wówczas już nie pochodnie
Ale niebo zobaczę ogromne
Gdy przyjdziesz po mnie
Ty też przecież na to czekasz
Za wcześnie
ciemny las
rośnie w nas lasu ciche nadejście
końskie kopyta
oddalenia niewidzialną snują przędzę
pola opanowane są przez muzykujące świerszcze
nagie obręcze kół
koła toczą się bez patosu
jakby wiedziały od dawna że są nieśmiertelne
drabiniaste skrzydła wozu
jak skrzydła anielskie składają się do lotu
milczący woźnica z żalu złapał się za serce
gdy na samym progu księżyca
usłyszał suche : „jeszcze za wcześnie”
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum