Wysłany: 20 Luty 2014, 09:10 Czy chodzi o to aby byc czlowiekiem sukcesu
Czy nalezy zniwelowac jakakolwiek roznice pomiedzy roznymi osobami we wzajemnym odnoszeniu sie do siebie? Przeciez inny jest moj stosunek do matki anizeli do obcej kobiety, inny do przyjaciela, do osoby posiadajacej wazne stanowisko spoleczne, cieszace sie slawa itd.
Nie nalezy tego rozumiec jako obdarzanie jednych szacunkiem, a odbieranie go innym. Wszyscy posiadamay te sama godnosc wynikajaca stad , ze jestesmy ludzmi.
Chodzi jednak o to, ze inaczej patrzy na sprawe godnosci Ewangelia , a inaczej „swiat”. Ewangelia chce abysmy wszyscy odnosili sie do siebie jak bracia, natomiast „swiat” promuje „nadludzi”, przyznajac im wieksze prawa, widzac w nich swoich idolow, traktujac jako wzor do nasladowania, to znaczy do egoistycznej troski o to aby byc „czlowiekiem sukcesu” . Wiaze sie to z pogard± dla biednych i balwochwalczym uwielbieniem dla bogatych , oraz relatywizowaniem wartosci, mierzac je miara przydatnosci do osiagniecia celu ktorym jest sukces, utozsamiany z bogactwem i wladza.
Podstawa naszego postepowania powinna byc wiara w Boga , ktory objawil sie nam w Jezusie Chrystusie, swoim Synu jako Ojciec milosierny. W Jezusie Chrystusie jest nadzieja naszej Pelni , gdyz w Jego Zmartwychwstaniu zatryumfowala milosc, zwyciezajac grzech i smierc.
Blogoslawieni ubodzy, ktorzy w prostocie zycia staraja sie zyc wedlug „krolewskiego prawa” milosci .
A czy Jan Pawe³ II i Papie¿ Franciszek nie s± lud¼mi sukcesu ? Przecie¿ osi±gnêli wiecej ni¿ wielu ksiê¿y. Czy Kamil Stoch z szachownic± na stroju i czytaj±cy Ewangelie przed zawodami, nie jest cz³owiekiem sukcesu. S± , ale ich sukces ma dwa wymiary , pe³nienie coraz bardziej odpowiedzialnych funkcji powi±zali z obecno¶ci± Boga . Co ich prowadzi, kto ich prowadzi?
Sukces jest pustym frazesem kiedy próbujemy stanowiæ w³asne prawa aby ucieszyæ sumienie. Wówczas nie ma tam miejsca ani dla Boga ani dla ludzi.
Ubóstwo samo w sobie nie jest gwarantem pe³nego ¿ycia . Je¶li towarzyszy mu zazdro¶æ i zlorzeczenie .......szczê¶liwi , którzy wykorzystuj± talenty i je pomnazaja widz±c i Boga i ludzi.
Przypomnial mi sie wywiad(bardzo dowcipny) z Wanda Wilkomirska. Raz jej sie przytrafilo, ze obdarzyl ja komplementem(niezbyt zreszta wyrafinowanym) mezczyzna, ktory nie wiedzial, ze jest ona skrzypaczka. Wyszla za niego za maz.
Temu mezowi nie mam zamiaru poswiecac tu wiecej miejsca ale cale zajscie ma swoja gleboka wymowe. Czlowiek potrzebuje zeby go kochano(zauwazano, szanowano) nie dla jego sukcesu i mimo biedy.
Zawile to powiedziane Beato, ale sadze, ze tutaj jest czworonog ( zeby nie mowic : pies) pogrzebany, cytuje siebie samego : "egoistycznej troski o to aby byc „czlowiekiem sukcesu” . Wiaze sie to z pogard± dla biednych i balwochwalczym uwielbieniem dla bogatych , oraz relatywizowaniem wartosci, mierzac je miara przydatnosci do osiagniecia celu ktorym jest sukces, utozsamiany z bogactwem i wladza". Czyli jest "sukces" egoistycznie poczety i realizowany i dlatego daje mu cudzyslow i jest sukces prawdziwy, gdzie nie chodzi o moje bogactwo i wladze, abym JA wiecej MIAL , ale abysmy BARDZIEJ BYLI. Ten drugi, ten prawdziwy , wiaze sie z szacunkiem dla wartosci, szczegolnie zas ...... No wlasnie, jaka wartosc jest szczegolna? Jesli ktos nie znajdzie odpowiedzi, nie dopuszcze takiej osoby do I Komunii sw., jakem proboszcz netparafii.
Wynika mi, ¿e ¶w Pawel byl czlowiekiem sukcesu, skoro powiedzial:
"W dobrych zawodach wyst±pi³em, bieg ukoñczy³em, wiary ustrzeg³em. Na ostatek od³o¿ono dla mnie wieniec sprawiedliwo¶ci". Wydaje siê, ¿e dla pelnego sukcesu jest konieczno¶æ ujrzenia swego sukcesu, prze¶wiadczenie o nim. To tak z ¶wiatowego punktu widzenia. Ale mo¿e wiêkszy sukces jest wtedy, gdy siê samemu o nim nie wie, gdy odlo¿ony wieniec bêdzie powodem wielkiego zaskoczenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum