Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Mala wielka Swięta Tereska
Autor Wiadomość
ZoRo


Miejscowosc: Warszawa
Wysłany: 1 PaÄ˝dziernik 2012, 15:49   Mala wielka Swięta Tereska

św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Rozdział jedenasty

– DZIEJE DUSZY


Moja Matko, Jezus wyświadczył twemu dziecku tę łaskę, że pozwolił mu przeniknąć tajemnicze głębie miłości bliźniego; gdyby ono zdolne było wypowiedzieć to, co rozumie, usłyszałabyś melodię Niebios, ale niestety! daję Ci usłyszeć tylko szczebiot dziecięcy... Gdybym nie mogła posługiwać się słowami samego Jezusa, miałabym pokusę prosić Cię o łaskę, byś mi pozwoliła odłożyć pióro... Ale nie, trzeba, bym dalej czyniła z posłuszeństwa to, co z posłuszeństwa zaczęłam.

Matko ukochana, napisałam wczoraj, że dobra ziemskie nie są moją własnością; winno mi łatwo przychodzić nie upominać się nigdy, gdy mi cokolwiek zabierają. Dobra Niebieskie tym bardziej nie należą do mnie, są mi pożyczone przez Dobrego

Boga i nie mam prawa nawet skarżyć się, gdyby chciał mi je odebrać. Tymczasem dobra pochodzące wprost od Pana Boga, zalety umysłu i serca, myśli głębokie, tworzą bogactwo, do którego przywiązujemy się jak do własnego dobra, którego nikt nie ma prawa tknąć... Na przykład: gdy — mając na to pozwolenie — podzielę się z którąś siostrą światłem odebranym na modlitwie, a ona wkrótce potem, rozmawiając z inną, przekaże jej to zwierzenie, jako myśl własną, wtedy sądzimy, że zabrała nie swoją własność. Albo też w czasie rekreacji szepnie się sąsiadce dowcipne słówko; jeżeli ona głośno je powtórzy nie podając źródła, skąd pochodzi, może się to autorce wydać kradzieżą i chociaż w pierwszej chwili nie upomni się o nie, to jednak skorzysta z pierwszej okazji, aby sprytnie dać do zrozumienia, że przywłaszczono sobie jej myśli.

Moja Matko, nie umiałabym tak dobrze określić tych pożałowania godnych skłonności natury, gdybym ich we własnym sercu nie doświadczyła, a mile bym się łudziła, że tylko mnie one nawiedzają, gdybyś mi nie poleciła wysłuchiwać drogich małych nowicjuszek zwierzających mi swe pokusy. Pełniąc misję, którą mi zleciłaś, sama dużo skorzystałam, przede wszystkim zaś znalazłam siłę do praktykowania tego, czego uczyłam innych; teraz więc mogę powiedzieć, że dzięki łasce Jezusa jestem już oderwana zarówno od zalet umysłu i serca, jak i dóbr ziemskich. Jeśli przyjdzie mi na myśl i powiem coś, co spodoba się moim siostrom, uważam to za rzecz całkiem naturalną, kiedy uchwycą to jako swoją własność. Myśl ta pochodzi przecież od Ducha Świętego a nie ode mnie, wszak św. Paweł zapewnia, że bez pomocy tego Ducha Miłości nie możemy nawet nazwać imieniem "Ojciec" naszego Ojca, który jest w Niebie (1). Wolno mu zatem posługiwać się mną, kiedy chce podać dobrą myśl jakiejś duszy; gdybym uważała, że ta myśl do mnie należała, byłabym jak ,,Osioł niosący relikwie" (2), który sobie przypisywał oznaki czci składane Świętym.

Nie gardzę głębokimi myślami, które karmią duszę i łączą ją z Bogiem, ale dawno już zrozumiałam, że nie trzeba na nich zbytnio polegać i zakładać doskonałości na otrzymywaniu wielkiej ilości świateł. Najpiękniejsze myśli są niczym bez uczynków. To prawda, że mogą one być bardzo pożyteczne dla innych, dla tych, którzy okazują Panu Bogu pokorną wdzięczność za to, że pozwala im uczestniczyć w uczcie duszy, którą spodobało Mu się wzbogacić łaskami; jeżeli jednak ta dusza lubuje się w swoich pięknych myślach i zanosi modlitwę faryzeusza, staje się podobna do kogoś, kto umiera z głodu, siedząc przy suto zastawionym stole, podczas gdy jego goście korzystają obficie z uczty i raz po raz rzucają zazdrosne spojrzenia na posiadacza tych skarbów. Ach! jak to dobrze, że chociaż Bóg jeden zna głębiny serc... jakże powierzchowne są sądy stworzeń!... Kiedy widzą duszę obdarzoną większym światłem, natychmiast wnioskują, że są mniej niż ona przez Jezusa miłowane, a zatem nie są powołane do takiej świętości jak ona. — Odkąd to Pan nie ma już prawa posługiwać się jednym ze swych stworzeń w celu rozdawania umiłowanym przez siebie dzieciom niezbędnego im pożywienia? W czasach Faraona Pan miał jeszcze to prawo, bo w Piśmie św. zwrócił się do tego władcy: "Wyniosłem cię bardzo głównie dlatego, aby zajaśniała nad tobą MOJA MOC, oby imię moje opowiadane było po całej ziemi (3). Wieki przeminęły, odkąd Najwyższy wypowiedział te słowa, a jego postępowanie nie zmieniło się, zawsze używa swych stworzeń jako narzędzi dla dopełnienia w duszach swego dzieła.

Gdyby płótno, na którym artysta maluje, mogło myśleć i mówić, nie skarżyłoby się zapewne, że jest nieustannie dotykane pędzlem, nie zazdrościłoby również losu temu narzędziu, wiedząc, że bynajmniej nie pędzlowi, ale kierującemu nim artyście zawdzięcza to piękno, którym zostało przybrane. Pędzel zaś nie może chlubić się z arcydzieła dokonanego za jego pośrednictwem, wie bowiem, że to artyści o nie zabiegają, że igrając z trudnościami, wolą nieraz posługiwać się narzędziami słabymi i ułomnymi.

Matko ukochana, jestem tym małym pędzelkiem, który Jezus wybrał sobie, by tworzyć swój obraz w duszach, które mi powierzyłaś. Artyście nie wystarczy tylko jeden pędzel — potrzebuje przynajmniej dwóch; pierwszy jest najpotrzebniejszy, nim robi ogólne zarysy, szybko pokrywa całe płótno; drugi, mniejszy, służy do wykańczania szczegółów.

To Ciebie, moja Matko, wyobraża mi ten cenny pędzel, którym ręka Jezusa posługuje się z miłością, gdy chce wykonać wielką pracę w duszach twych dzieci, ja zaś jestem tym całkiem maleńkim, którego następnie raczy używać do wykańczania szczegółów.

Po raz pierwszy posłużył się Jezus swym małym pędzelkiem około 8 grudnia 1892 r. Okres ten pozostanie dla mnie na zawsze pamiętnym czasem łaski. Podzielę się z Tobą, moja droga Matko, tymi słodkimi wspomnieniami.

W piętnastym roku życia, kiedy to miałam szczęście wstąpić do Karmelu, znalazłam w nowicjacie towarzyszkę (4), która uprzedziła mnie tu o kilka miesięcy; była ode mnie osiem lat starsza, ale jej dziecięce usposobienie pozwalało zapomnieć o różnicy wieku; toteż wkrótce cieszyłaś się, moja Matko, patrząc
 
 
Dorota Halasa
Dorota H


Miejscowosc: Tokio
Wysłany: 2 PaÄ˝dziernik 2012, 03:15   

Bog zaplac Zoro, ze zamiescilas ten piekny fragment.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group