Wysłany: 10 Styczeń 2013, 22:22 Milosc Boga i ludzi
"Je¶liby kto¶ mówi³: «Mi³ujê Boga», a brata swego nienawidzi³, jest k³amc±, albowiem kto nie mi³uje brata swego,
którego widzi, nie mo¿e mi³owaæ Boga, którego nie widzi."
Swiety Jan Apostol znakomicie ujmuje te zaleznosc pomiedzy pustymi slowami a faktami. Tak latwo jest powiedziec - miluje Boga - a jesli to nawet nie jest prawda to i tak dobrze brzmi. Trudniej jest oszukiwac siebie i innych w odniesieniu do bliskich. Czasami mysle, ze ten dar "milowania Boga i bliznich" niewielu jest dany.
Dlatego tak bardzo nalezy cenic tych co szczerze miluja Boga i ludzi.
Szczesc Boze.
Mysle, ze dar milowania bliznich dany jest wszystkim, albo prawie wszystkim, ale nie kazdy z tego daru korzysta i go wykorzystuje. Mysle, ze czesto boimy sie okazywania sympatii i milosci, bo jestesmy ograniczeni stereotypami i schematami. Latwiej jest powiedziec niz zrobic.
Latwiej jest okazac niechec wyplywajaca z wlasnego egoizmu.
Milosci do blizniego nie mozna jednak wedlug mnie mylic z przywoleniem na zlo, bo to jest grzechem.
Piêkne :) ale...przemijaj±ce :) Spokojnie to nie pesymizm tylko realizm. Ch³opaczki przejd± mutacjê i siê skoñczy takie anielskie ¶piewanie. Ale pewnie bêd± nastêpcy jak w naszych polskich s³owikach.
Ja tez sie zestarzeje i nie bede mogl jak za dawnych czasow w Borzechowie po drzewach lazic, ale czy z tego powodu mam dzisiaj zrezygnowac z uprawiania kolarstwa przyjemnosciowego ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum