Św. Agata, której imię znaczy "dobra", należy do czterech wielkich dziewic męczennic Kościoła rzymskiego, których wspomnienia wypadają w czterech zimowych miesiącach. Są to: Cecylia (22 XI), Łucja - "świetlana" - (13 XII) na powitanie Bożego Narodzenia, Agnieszka - "czysta" (21 I) i wspomniana Agata - "dobra" - (5 II).
Święta Agata (235-251) pochodziła ze znamienitego rodu, z Katanii na Sycylii. Jej imię z greckiego oznacza "dobra". Przekazy mówią, że była niezwykle piękna. Po przyjęciu chrztu postanowiła żyć w dziewictwie, jednak namiestnik rzymski Sycylii ubiegał się o jej rękę. Agata jednakże odrzuciła jego propozycję. Owładnięty żądzą zemsty, po rozpoczęciu prześladowań chrześcijan przez cesarza Decjusza jako jedną z pierwszych nakazał uwięzić Agatę. Gdy nie powiodła mu się próba odebrania jej dobrego imienia, skazał ją na ciężkie tortury. To wszystko jednakże nie odwiodło Agaty od wiary w Chrystusa, któremu poświęciła swoje życie. Męczennicę rzucono na rozpalone węgle i w ten sposób poniosła śmierć za wiarę w roku 251, za panowania rzymskiego cesarza Decjusza ( mając jedynie 16 lat). Od razu chrześcijanie otoczyli jej grób wielką czcią, modląc się o wstawiennictwo Świętej.
W rok po śmierci św. Agaty wybuchła Etna i rozpalona lawa zagrażała miastu. Mieszkańcy Katanii prosili św. Agatę o pomoc i posłużyli się jej welonem dla powstrzymania ognistej lawy. Miasto zostało uratowane. W średniowieczu wzywano św. Agatę jako patronkę chroniącą od ognia. Trudniący się sztuką ludwisarską (np. dzwony, lufy działowe, posągi, świeczniki) uważali ją także za swoją patronkę. Do św. Agaty zwracały się o pomoc niewiasty w różnych chorobach. Dziś ciało św. Agaty spoczywa w katańskiej katedrze. W jej liturgiczne wspomnienie ulicami miasta odbywa się uroczysta procesja, podczas której relikwiarz św. Agaty wieziony jest na ozdobnym rydwanie.
Obecnie we wspomnienie św. Agaty w wielu kościołach święci się sól oraz chleb, których używa się potem jako zabezpieczenia przed żywiołami - ogniem, sztormem, burzą i piorunami. Wspomnienie o tym, niegdyś powszechnym, zwyczaju zachowało się między innymi w ludowych przysłowiach:
Gdzie święta Agata,
Bezpieczna tam chata.
czy też:
Sól świętej Agaty,
Strzeże od ognia chaty.
Wieść niesie, że gdy przed prawie czterystu laty w krakowskich składach niedaleko Bramy Grodzkiej wybuchł groźny pożar, miasto uratowała od zagłady pewna stara żebraczka, rzucając w płomienie sól św. Agaty, co sprawiło, że ogień zgasł. Pytana przez rajców miejskich, czego żąda za uratowanie grodu, odrzekła: macie ufundować kościół ku czci świętej wspomożycielki. Rajcy zobowiązali się do wzniesienia świątyni, ale zamiaru tego nigdy nie zrealizowali. Kiedy jesienią 1655 roku spłonęły doszczętnie przedmieścia wawelskiego grodu, podpalone przez szwedzkiego najeźdźcę, dopatrywano się w tym kary bożej za niedotrzymanie obietnicy danej żebraczce przez ojców miasta.
Święconą sól wsypywano również do wykopu przy drążeniu studni lub przy jej czyszczeniu, co miało zapewnić wodzie czystość. Na Helu, gdy kry napierały na ląd, a także podczas szalejącego sztormu, rybacy wrzucali do morza poświęconą sól i chleb, by uciszyć żywioły.
W żadnym wypadku nie należy traktować tego magicznie. Błogosławieństwo chleba i soli należy do tzw. znaków świętych, które mają pomóc m.in. w uświęceniu się. W modlitwie poświęcenia przypomina się, że św. Agata jest u Boga szczególną orędowniczką w niebezpieczeństwie pożarów. Prosimy, aby Jezus Chrystus, Chleb Żywy, który zstąpił z nieba, pobłogosławił chleb i wodę za wstawiennictwem naszej Patronki. Błagamy też, aby chleb i woda za wstawiennictwem św. Agaty chroniły nas i nasze domostwa, mieszkania od niebezpieczeństw pożaru i od innych przeciwności. Używając następnie pobłogosławionej soli lub chleba w obliczu zagrożenia ze strony żywiołów, w krótkiej modlitwie dziękujemy Bogu za orędownictwo św. Agaty i z wiarą prosimy za jej wstawiennictwem o ratunek i odwrócenie nieszczęścia.
Bog zaplac. Dolaczam opowiesc o Swietej Dorocie Kapadockiej. Dbam o pamiec o jej, bo to moja patronka, a jej swieto przypada dzien po swietej Agacie.
Pewnego razu w Cezarei Kapadockiej miała się odbyć uczta. Tego samego dnia namiestnik Saprycjusz sprawował sąd. Obok niego siedział Teofil, młody adwokat, który miał śledzić przebieg przesłuchania i odpowiedzi oskarżonych. Nikt nie zapierał się swojej wiary i Saprycjusz skazywał wszystkich po kolei. Teofil siedział sobie wygodnie w krześle. Nie zdradzał zbytniego zainteresowania. - Kto następny - spytał Saprycjusz.
Sługa odpowiedział: Dziewczyna imieniem Dorota (imię to znaczy: dar Boga).Młoda dziewczyna została wprowadzona na salę. Była tak delikatna i niewinna, że Teofil mimo woli się podniósł, aby ją dokładnie zobaczyć. Szkoda by było, gdyby dziewczyna musiała umrzeć, pomyślał. Zaczęło się przesłuchanie.
Dorota odpowiadała szczerze na wszystkie pytania. Głos jej nawet nie zadrżał. -Nie boisz się? - spytał namiestnik - Nie boisz się ani bólu, ani śmierci? - Dlaczego miałabym się bać śmierci? Śmierć zaprowadzi mnie do Tego, którego miłuję. - A kim jest Ten, którego miłujesz - spytał Saprycjusz. Dorota odpowiedziała: - To Chrystus, Syn Boga. - A gdzie jest ten Chrystus? - Czeka na mnie w raju.
Wtedy Teofil pochylił się nad dziewczyną i powiedział: - Doroto, ziemia jest tak piękna.Uśmiechnęła się do niego. - Jak się nazywasz? - Teofil. - Posłuchaj, Teofilu. W raju, gdzie drzewa są wiecznie zielone, jabłka połyskują wśród liści tak lśniące jak złoto, a lilie, białe jak srebro, kwitną w mchu. W raju tryskają nigdy nie wysychające źródła, trawa na pagórkach jest zawsze świeża, a róża na łące nigdy nie przekwita. - Dość! Powinnaś tam pójść jeszcze dziś - powiedział namiestnik. Ogłosił wyrok i skinął na oficerów. Kiedy się zbliżyli, Teofil rzekł: - Młoda chrześcijanko! Przyślij mi jabłek i róż z twojego raju!-Postaram się, Teofilu - powiedziała Dorota i została wyprowadzona.
Teofil wyszedł, aby spotkać się na uczcie z przyjaciółmi. Była to radosna uczta i trwała do późnej nocy. Wszyscy się śmiali, bawili, śpiewali, pili, stawali się coraz weselsi i opowiadali, co im się wydarzyło w ciągu dnia.
Wtedy Teofil się roześmiał: -To, coście dotychczas widzieli i słyszeli, to nic szczególnego. Ale mnie obiecano coś cudownego. Piękna dziewczyna, chrześcijanka, która dziś została skazana, obiecała mi owoce i kwiaty z nieba!
Głośny śmiech przeszedł po sali, ale nagle, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zamarł na wszystkich ustach. Pośrodku stał anioł pod postacią dziecka. W rękach trzymał trzy jabłka i trzy róże, takie, jakich nigdy dotąd nie widziano na ziemi. Anioł wręczył je Teofilowi i powiedział: - Dorota, która właśnie przestąpiła bramy raju, przesyła ci je!
Następnego dnia Saprycjusz znów sprawował sąd. I znów zawołał, kiedy już skazał kilku chrześcijan: - Kto następny? Odpowiedziano mu: - Teofil, adwokat.
Namiestnik spojrzał zaskoczony na przyjaciela. - Co znaczą te żarty, Teofilu? - zapytał z gniewem. - To nie żarty, Saprycjuszu - odpowiedział Teofil. Przychodzę wyznać wiarę w Chrystusa, w którego uwierzyłem za sprawą Doroty. Pragnę iść tam, gdzie i ona!
Mariusz Han SJ 170314
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum