Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» NastÄ™pny temat
Modlitwa Syna
Autor Wiadomość
ZoRo


Miejscowosc: Warszawa
WysÅ‚any: 30 SierpieÅ„ 2015, 09:56   Modlitwa Syna

http://www.karmel.pl/lekt.../baza.php?id=47
Modlitwa Syna

Tak trochê ¿al... Trochê ¿al, ¿e aposto³owie tylko poprosili Jezusa, by nauczy³ ich modlitwy, a nie dowiedzieli siê od Niego dok³adniej, jak On sam siê modli, a przynajmniej nie przekazali nam tego ewangeli¶ci. Oczywi¶cie, mówi± oni wielokrotnie o modlitwie Jezusa, a nawet staraj± siê przytoczyæ tre¶æ kilku modlitw, niemniej mo¿e zrodziæ siê w nas pewne odczucie niedosytu. Ale mo¿e te¿ i dobrze... bo przecie¿ któ¿ z nas, ludzi, umia³by poj±æ tê jedyn± relacjê pomiêdzy Niebieskim Ojcem a Jednorodzonym Synem. Mo¿e aposto³owie po prostu umieli byæ dyskretni i nie „wchodzili z butami” w to, co ich przerasta³o. Uszanujmy ich milczenie, ale nie rezygnujmy z poszukiwañ, ruszajmy w drogê ¶ladem Jezusa zjednoczonego z Ojcem, pro¶my ewangelistów, by uchylili nam r±bka tej tajemnicy. Stañmy z boku i patrzmy... Nie, „staæ i patrzeæ” to za ma³o! Przecie¿ Bóg zes³a³ do serc naszych Ducha Syna swego, który wo³a: „Abba, Ojcze!”. Co to znaczy? Bóg chce, ¿eby modlitwa Jego Syna by³a nasz± modlitw±, nadal chce s³yszeæ z ziemi g³os swojego dziecka, a nie tylko „grzecznego s³ugi”, chce, ¿eby¶my wo³ali do Niego tym samym s³owem „Abba!”, jakim nazywa³ Go Jezus. Mo¿na by zaryzykowaæ zdanie, ¿e chrze¶cijanie s± na ziemi równie¿ po to, by nigdy nie umilk³a modlitwa Jezusa (oczywi¶cie, przy uwzglêdnieniu ogromnej ró¿nicy miêdzy Nim a nami). W tym celu Bóg daje nam dwie wielkie pomoce: daje Ducha ¦wiêtego do naszych serc, ucz±cego nas niewidzialnie, „od wewn±trz” synowskiej relacji, synowskiej modlitwy, a tak¿e daje nam Pismo ¦wiête, które ukazuje nam modl±cego siê Jezusa.
(...)
Sam na sam z Ojcem (choæby nawet w¶ród t³umu)

Ewangeli¶ci mówi± nam wielokrotnie, ¿e Jezus odchodzi³ na samotne miejsca (czêsto na górê), aby siê modliæ; nieraz po ca³ym dniu nauczania, uzdrawiania chorych, dyskusji z faryzeuszami szukaj±cymi dziury w ca³ym odchodzi³ na górê, by modliæ siê przez ca³± noc. Mog³o zabrakn±æ czasu na sen, wypoczynek, nawet na jedzenie, ale nie mog³o brakn±æ czasu dla Ojca. Na modlitwie Jezus przygotowuje siê do wa¿nych wydarzeñ w swoim ¿yciu: modli siê stoj±c w wodach Jordanu, na pustyni, przed wyborem aposto³ów, spêdza te¿ noc na modlitwie po wielkich cudach... Je¶li pozwala nam wyobra¼nia, spróbujmy przedstawiæ sobie ten dialog, spróbujmy te¿ wyobraziæ sobie te dwie twarze (o ile mo¿emy mówiæ o twarzy niewidzialnego Ojca) wpatrzone w siebie z mi³o¶ci±, zas³uchane w g³os rozmówcy... Co musia³ czuæ Ojciec, gdy z ziemi p³ynê³a do Niego taka modlitwa (jak¿e ró¿na od naszych czêsto bezdusznych „paciorków”)! Ka¿da wa¿na chwila Jezusa musia³a byæ omówiona z Ojcem, by wszystko dzia³o siê zgodnie z Jego wol±. Poznawa³ wolê Ojca w tym dialogu „w cztery oczy”, ale te¿ odkrywa³ j± czytaj±c i rozwa¿aj±c Pisma, które przecie¿ przyszed³ wype³niæ. On sam powie Piotrowi broni±cemu Go mieczem w Ogrodzie Oliwnym: Jak¿e wype³ni± siê Pisma, ¿e tak staæ siê musi? (Mt 26, 54).

Nie patrzmy jednak na pos³uszeñstwo Jezusa wy³±cznie w ¶wietle modlitwy w Ogrójcu: ewangeli¶ci ukazuj± nam wyra¼nie, ¿e modlitwa Jezusa jest przede wszystkim dziêkczynieniem i zachwytem wobec woli Tego, który Go pos³a³. On sam, Syn, wie, ¿e wszystko otrzymuje od Ojca – ¼ród³a wszelkiego ¿ycia. Dziêkuje Ojcu, który pozwala Mu wskrzesiæ £azarza, ale chyba najpiêkniejsz± modlitwê dziêkczynno - pochwaln± Jezusa przytacza nam ¶w. £ukasz po powrocie 72 uczniów, gdy Pan ka¿e cieszyæ siê uczniom nie tyle z otrzymanej mocy czynienia cudów, ile raczej z tego, ¿e ich imiona zapisane s± w niebie. W tej to chwili rozradowa³ siê Jezus w Duchu ¦wiêtym i rzek³: „Wys³awiam Ciê, Ojcze, Panie nieba i ziemi, ¿e zakry³e¶ te rzeczy przed m±drymi i roztropnymi, a objawi³e¶ je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdy¿ takie by³o Twoje upodobanie” (£k 10, 21). Oto prawdziwe pos³uszeñstwo: zachwyt wobec woli Ojca, ca³kowite przylgniêcie do Jego zamiarów, radosne wychwalanie Tego, który wszystko m±drze uczyni³. Jak¿e dalekie jest to my¶lenie Jezusa od naszego „Panie Bo¿e, ja bym to inaczej urz±dzi³, ale skoro ju¿ tak koniecznie chcesz...”. Jezus cieszy siê, ¿e dzia³alno¶æ misyjna uczniów przynosi owoce i ¿e Ojciec objawia prostym ludziom tajemnice Królestwa. Cieszy siê... i tylekroæ modli siê za uczniów: modli siê za Piotra, by nie usta³a jego wiara, zapewnia, ¿e bêdzie prosi³ Ojca o udzielenie uczniom Ducha... Przede wszystkim podczas ostatniej wieczerzy (w tzw. modlitwie arcykap³añskiej – por. J 17) modli siê nie tylko za obecnych uczniów, ale za tych, którzy w przysz³o¶ci bêd± wierzyæ w Niego... czyli tak¿e za ka¿dego z nas. Nie mogê tego pomin±æ: Syn rozmawia z Ojcem o mnie, prosi Ojca, by mnie ustrzeg³ od z³ego, zachowa³ w swoim imieniu, u¶wiêci³ w prawdzie... a przede wszystkim chce, by ci wszyscy, których Ojciec Mu da³, byli tam, gdzie On jest... a zatem Syn Bo¿y pragnie przebywaæ ze mn± na wieki w domu Ojca! Boska Trójca rozmawia o mnie, troszczy siê o mnie: Ojciec powierzy³ mnie Synowi, a Syn prosi za mnie Ojca! Je¶li sobie dobrze u¶wiadomimy, jak wa¿ni jeste¶my w ¶wietle tej Jezusowej modlitwy, mo¿emy wyleczyæ siê z wielu kompleksów... i nauczyæ siê prawdziwej synowskiej relacji do Boga.

A¿ do ¶mierci krzy¿owej...

Zatrzymajmy siê przy tej modlitwie w wieczerniku. Oto Jezus, ¶wiadom, ¿e tej nocy zacznie siê dla Niego straszliwe cierpienie, kieruje do Ojca niezwyk³± pro¶bê: Ojcze, nadesz³a godzina. Otocz swego Syna chwa³±, aby Syn Ciebie ni± otoczy³. Có¿ ma wspólnego z chwa³± hañba krzy¿owej mêki? Otó¿ w Ewangelii Janowej wyra¼nie dostrzegamy, ¿e ¶mieræ, zmartwychwstanie i wniebowst±pienie Jezusa stanowi± jedno wielkie misterium Jego wywy¿szenia i otoczenia chwa³±. Ukrzy¿owanie jest „pierwszym krokiem ku górze”. Syn podejmuje mêkê ¶wiadom, ¿e czyni to tak¿e dla chwa³y Ojca, bo gdy zostanie wywy¿szony nad ziemiê, przyci±gnie wszystkich do Siebie i zaprowadzi do Ojca. O tym wywy¿szeniu nad ziemiê mówi Jezus w chwili, gdy Grecy wyrazili pragnienie spotkania siê z Nim. Wtedy te¿ – tylko tutaj w Ewangelii Janowej, która nie opisuje wprost trwogi konania w Ogrójcu – wyznaje nam otwarcie, co czuje wobec nadchodz±cego cierpienia: Teraz dusza moja dozna³a lêku i có¿ mam powiedzieæ? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ale¿ w³a¶nie dlatego przyszed³em na tê godzinê. Ojcze, ws³aw imiê Twoje (J 12, 27 – 28a). I wtedy – jedyny raz w tej ewangelii – rozlega siê g³os z nieba. Mo¿na by zaryzykowaæ stwierdzenie, ¿e Ojciec wzruszony heroiczn± mi³o¶ci± i pos³uszeñstwem Syna, odpowiada tym okrzykiem, który przeszywa niebiosa: Ju¿ ws³awi³em i jeszcze ws³awiê! Có¿ mo¿e przynie¶æ wiêksz± chwa³ê Jego imieniu ni¿ ta gotowo¶æ zbawienia s³abych braci, jak± okazuje Jego Syn, który powie przed wyj¶ciem z wieczernika: Niech ¶wiat siê dowie, ¿e Ja mi³ujê Ojca (J 14, 31).

Zanim jednak dokona dzie³a zbawienia, musi do¶wiadczyæ ostatniej próby: lêku ludzkiego cia³a przed cierpieniem i ¶mierci±. Tego lêku nie do¶wiadczaj± anio³owie... trzeba by³o naprawdê staæ siê Cia³em, by móc stoczyæ tak± walkê. Ojcze, je¶li to mo¿liwe... lecz nie moja wola, ale Twoja... Nie bez powodu autor Listu do Hebrajczyków stwierdza, ¿e Jezus nauczy³ siê pos³uszeñstwa przez to, co wycierpia³ (5, 8), albo raczej: do¶wiadczy³ we w³asnej osobie, jak trudne bywa pos³uszeñstwo. I w³a¶nie dlatego chcia³, by byli przy Nim uczniowie: nie tylko po to, by nie czu³ siê samotny (przecie¿ cz³owiek umieraj±cy jest zawsze w pewnym sensie samotny), ale przede wszystkim po to, by patrz±c na Jego udrêkê uczyli siê, ¿e modlitwa bywa te¿ zmaganiem, walk±..., by widzieli, ¿e On pogr±¿ony w udrêce jeszcze usilniej siê modli³ (£k 22, 44). Nie szuka³ tanich sposobów ucieczki od problemów, ale stawia³ im czo³a, umacniany przez Ojca. Tego w³a¶nie chcia³ nauczyæ uczniów. Tak bardzo prosi³ ich: czuwajcie i módlcie siê, aby¶cie nie ulegli pokusie... oni jednak wci±¿ uciekali w bezpieczn± krainê snu.

I wejdzie na drogê krzy¿a, a swoj± modlitw± ogarnie nawet tê straszliw± mêkê. Bêdzie modli³ siê za tych, którzy przebij± Mu rêce i nogi, a umieraj±c wyda z siebie ten ostatni okrzyk ca³kowitego zaufania: Ojcze, w rêce Twoje powierzam ducha mego. Nawet tu, z wysoko¶ci krzy¿a, modli siê s³owami psalmu (31) i nie omieszka wprowadziæ drobnej, ale znacz±cej korekty: zamiast „Bo¿e” powie „Ojcze”.

Celowo pomijam najtrudniejsz± modlitwê Ukrzy¿owanego (równie¿ zaczerpniêta z psalmu): Bo¿e mój, Bo¿e mój, czemu¶ Mnie opu¶ci³? Ewangeli¶ci nie skomentowali nam tych s³ów. Nie wiemy wiêc, czy ten okrzyk by³ – jak uwa¿a wielu – rzeczywi¶cie wyrazem poczucia osamotnienia Tego, który wzi±³ na siebie nasze bole¶ci, czy te¿ – jak utrzymuj± inni – ten pocz±tek Psalmu 22 ka¿e nam spojrzeæ na ca³o¶æ tego utworu, który jest wielkim hymnem ufno¶ci cz³owieka cierpi±cego.

Czasem komentarze s± zbyteczne... i zbyteczne s± s³owa. Wystarczy³ ostatni okrzyk i my¶l skierowana ku Ojcu, do którego Jezus powraca³.

I na wieki

Ostatni± modlitw± Jezusa na ziemi jest b³ogos³awieñstwo uczniów przed wniebowst±pieniem (por. £k 24, 50-51). Odchodz±c do Ojca, Jezus prosi Go za tych, których teraz posy³a z misj± do ¶wiata.

Czy wiêc na tym powinni¶my zakoñczyæ nasze rozwa¿anie? Nie, ksiêgi Nowego Testamentu przekonuj± nas, ¿e wstawiennictwo Jezusa za nami trwa nadal w domu Ojca. Chrystus ma kap³añstwo nieprzemijaj±ce, przeto i zbawiaæ na wieki mo¿e ca³kowicie tych, którzy przez Niego przystêpuj± do Boga, bo wci±¿ ¿yje, aby siê wstawiaæ za nami (Hbr 7, 24-25). Jak¿e czêsto ograniczamy nasze rozumienie wstawiennictwa u Boga do Matki Bo¿ej i ¶wiêtych, zapominaj±c o tym najpotê¿niejszym Orêdowniku! Jezus modli siê i zbawia na wieki, a wiêc modli siê za mnie, czyni wszystko, by mnie zbawiæ, nawet wtedy, je¶li moja odpowied¼ na Jego starania... jest daleka od oczekiwañ. Ale wtedy wiem, ¿e je¶liby nawet kto zgrzeszy³, mamy Rzecznika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego (1 J 2, 1). Warto zwróciæ uwagê na s³owo „Rzecznik”, gdy¿ w tek¶cie greckim wystêpuje tu termin Parakletos, którym w Ewangelii Janowej Jezus okre¶la Ducha ¦wiêtego (najnowsze wydanie Biblii Tysi±clecia przyjê³o t³umaczenie Duch Paraklet zamiast mniej dok³adnej wersji Duch Pocieszyciel. Paraklet to przede wszystkim obroñca w s±dzie, a ¶ci¶le mówi±c: ¶wiadek obrony, gdy¿ w tamtej kulturze nie znano urzêdowych obroñców i oskar¿ycieli. Zatem sprawiedliwy Jezus staje przy nas jako „¶wiadek obrony”, prosz±c Ojca o przebaczenie naszych grzechów (dobrze jest u¶wiadomiæ sobie tê prawdê, ilekroæ przystêpujemy do Sakramentu Pojednania).

Tak bêdzie wstawia³ siê za nami a¿ do koñca czasu. A co potem? Czy gdy nie bêdzie ju¿ cierpienia, s³abo¶ci, gdy bêdziemy na zawsze z Nim... czy znikniemy z modlitw Jezusa? Nie s±dzê... Bo przecie¿ có¿ w tym dziwnego, ¿e rozmawia siê z w³asnym Ojcem o kim¶, kogo siê kocha?

G³os Karmelu 1/2006
 
 
WyÅ›wietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum
Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group